Alkoholizm oczami dziecka petla s 000k, e
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
//-->Boli mnie brzuszek. Wydzieram się na cały głos, ale nikt się nie pojawia. Ktoś krzyczy, ale inaczejniż ja. Nie rozumiem tego jazgotu, płaczę jeszcze głośniej. W dalszym ciągu leżę sama i wyciągamrączki ku górze. Teraz już proszę. Proszę, by ktoś się pojawił, bo coraz mocniej mnie boli.Przewróciłam się na brzuszek, sama, i teraz ciężko mi się oddycha. Moja główka jest jeszcze zasłaba, by się podnosić. Nie wiele widzę, obrazy są zamazane. Teraz mamusia i tatuś krzyczą takgłośno, że nie jestem w stanie ich zawołać. Tak długo to trwa. Próbuje się przewrócić z powrotemna plecki. Ciężko mi. Gdzie jest moja mamusia? Nie umiem mówić, dlatego z bezsilności corazsłabiej i ciszej szlocham. Jestem zmęczona. Zasypiam.Budzę się w ramionach tatusia. Trzyma mnie na rękach i śpiewa cichutko kołysankę. Lewą dłoniąściska moją rączke i nagle zauważam, że robi to samo, co ja przed zaśnięciem. Mój tatuś płacze.Jest mi przykro, czuję niepokój. Moje oczka wypełniają się łzami. Tatusiu, nie płacz. Już nic mnienie boli. Jestem szczęśliwa, bo trzymasz mnie w swoich objęciach. Teraz jestem bezpieczna. Ipróbuję mu to przekazać, ale ciągle jeszcze nie potrafię mówić. Nawet nie potrafię się uśmiechnąćna zawołanie. Tatuś wstaje, wciąż mnie obejmując i idzie ze mną do kuchni, żeby zrobić dla mniemleczko. Widzę mamusie. Siedzi przy stole. Zasłania twarz dłońmi. Na jej rękach widniejąfioletowe plamy. Chyba się pobrudziła. Dlaczego oni są tacy smutni? Przeze mnie? Mamusiu!Tatusiu! Ja się nie gniewam. Kocham Was. Przepraszam...Budzi mnie w nocy hałas. Taki dziwny, jakby przedmioty upadały na ziemię. Z każdym kolejnymstuknięciem, coraz bardziej się boję. Zaczynam wołać rodziców. Najpierw tylko pojękuję, żebysprawdzić, czy są obok, w swoim łożku, obok mojego łóżeczka. Nie ma ich. Jest ciemno, zupełnienic nie widzę. Ale wciąż to słyszę, wciąż coś łomocze.Nigdy wcześniej nie słyszałam takich dźwięków, w brzuszku mojej mamusi. Tam też stukało, ale jejserduszko, z którym się zaprzyjaźniłam. Czasem wolniej, czasem szybciej. Ale kochałam tendźwięk, w odróżnieniu od tych, które słyszę teraz... Muszę ich głośniej zawołać. Wołam. Nikt sięnie zjawia. To nic. Tylko niech już będzie cicho, żebym mogła zasnąć.Budzę się. Rozglądam dookoła. Znów nie ma rodziców. Jestem głodna. Muszę im o tympowiedzieć, więc zaczynam płakać. Ktoś przychodzi. Nie znam tych Panów. Jeden jest ubrany nabiało i dziwnie pachnie. Drugi z kolei na niebiesko. Chwileczkę... Za nimi idzie tatuś! Hura!Wyciągam rączki w akcie przywitania. Dzień dobry, tatusiu. Jak miło Cię widzieć. Dasz mi jeść?Tatuś bierze mnie na ręce i idzie do kuchni. Tam nie ma mamusi. Gdzie jest mamusia?Stęskniłam się za nią. Pytam tatusia. Chyba mnie nie rozumie. Pokażę mu jak stęskniłam się zamamusią. Zaczynam płakać. To nie działa, mamusia nie przychodzi. Zaciskam rączki w piąstki.Dostaję jeść. Było smaczne. Teraz znowu chce mi się spać...Otwieram oczka i widzę, jak tatuś przegląda jakieś papiery. Coś notuje. Chcę się z nim przywitać.Pojękuję. Podchodzi do mnie i głaszcze mnie po policzku. To bardzo przyjemne. Odrobinę chybasię uśmiechnęłam. Tatuś nakręca jakąś zabawkę, która wisi nade mną i puszcza mi jakąś melodię.Myśli, że ją lubie. A ja jej nie cierpię. Jestem kapryśna. Chcę do mamusi, na rączki. Ale mamusidalej nie ma w domu. Znowu pytam tatusia, kiedy ona przyjdzie do mnie. Tatuś bierze mnie narączki i kołysze. Nie chcę spać. Chcę do mamy. Gaworzę.Mamusia wróciła! Nie wiem ile to trwało. Gniewam się na nią, ale też się cieszę, że już jest.Przytula mnie. Odwracam główkę. Jest bardzo smutna. I znów jest brudna od fioletowych plam,tym razem na twarzy. Próbuje ją wytrzeć rączkami. Uśmiecha się. Idzie tatuś. Obejmuje nas obie iszepcze coś mamie do ucha. Mama się odsuwa. Tato trzasnął drzwiami i wyszedł.Wystarszyłam się. Płaczę. Mama próbuje mnie uspokoić. Jest nerwowa. Znów się boję.Teraz nie będzie tatusia? Mamusia kładzie mnie do bujaczka. Nie chcę! Boję się rozstania. Nakręcamelodię, której nie znoszę. Przyglądam się jej. Otwiera jakąś butelkę. Wlewa napój do szklanki...
[ Pobierz całość w formacie PDF ]