Ame Agaru.DVDRip.XviD-TsunaMe.pl, AAAAAAAAAAAAAA, Mietushek
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
00:00:58:Pamięci|Akiry Kurosawy00:01:05:AME AGARU|Po deszczu00:01:25:Na podstawie noweli|Shugoro Yamamoto Kadokawa Shoten00:01:29:Scenariusz|Akira Kurosawa00:01:34:Zdjęcia|Hoji Ueda i Takeo Saito00:01:47:Muzyka|Masaru Sato00:02:02:Występujš00:02:06:Akira Terao00:02:10:Yoshiko Miyazaki00:02:15:Shiro Mifune00:02:19:Hidetaka Yoshioka00:02:21:i inni00:02:40:reżyseria|Takashi Koizumi00:03:35:Nawet jak deszcz ustanie...00:03:39:Minie trochę czasu|zanim da się jš przebyć.00:03:42:Co najmniej szeć dni,|może dziesięć.00:03:47:Pan jest z daleka.00:03:50:Pewnie w zajedzie pełno.00:03:52:Dzi zarabia tylko|właciciel zajazdu.00:03:56:My, tragarze, nie mamy|nawet za co grać.00:04:01:Nie narzekajcie!00:04:03:Macie co jeć|i dach nad głowš.00:04:07:Ubogim podróżnym może|zabraknšć na jedzenie!00:05:03:Nie biegajcie tak na golasa!00:05:07:Przestań.00:05:09:Jak inaczej mam|uprać ich ubrania?00:05:14:Nago im najlepiej!|Rodzimy się nadzy!00:05:19:Czy to kiedy wyschnie?00:05:22:Gdzie to słońce się podziało?00:05:25:Nigdy nie przestanie lać?00:05:28:Kiedy przestanie.00:05:30:Zawsze w końcu przestaje.00:05:33:Włanie!00:05:35:To dobry człowiek.|Nie wywyższa się.00:05:39:Zawsze się umiecha,|wcale nie jak samuraj.00:05:49:Wróciłe.00:05:51:Nie przeprawimy się|przez rzekę zbyt prędko.00:06:03:Wybacz. Nie jest ci|ze mnš łatwo.00:06:06:Zaparzę herbatę.00:06:20:Tu jest złodziej!00:06:24:Ukradł mój ryż! Wyszłam po|pranie a ryż znikł.00:06:29:Naznaczyłam miskę, wiesz?00:06:32:- To znów ta kobieta.|- Lhei...00:06:36:No!00:06:38:Kto mi ukradł jedzenie?|Kto z was jest złodziejem?00:06:43:Tego już za wiele!00:06:46:Nawet jeli to prawda,|to jednak przesada...00:06:49:Masz rację, ale...00:06:54:...może, gdyby ludzie byli|dla niej milsi...00:06:59:Traktujš jš jak wyrzutka.00:07:03:Czuje się samotna.00:07:07:Dlatego się tak zachowuje.00:07:09:No i co, ty więtoszkowaty|głupcze?00:07:13:Nie udawaj, że o niczym|nie wiesz!00:07:17:Od razu wiedziałam, że to ty.00:07:20:Proszę, przestań.00:07:22:Nikt tu nie jest aż tak zły,|wiesz o tym.00:07:26:Tu nie potrzeba samuraja!|Nie jestem taka głupia,00:07:31:żeby siedzieć cicho,|kiedy mnie okradajš.00:07:35:Nie, oczywicie że nie.00:07:37:Może przyjmiesz ryż ode mnie?00:07:41:Nie proszę o to...00:07:43:Poradzę sobie bez|tej garstki ryżu.00:08:12:Pożyczę sobie parasol.00:08:44:Przepraszam, czy moglibycie|mi pomóc?00:08:50:Postawcie to wszystko tutaj.00:09:18:Panie!|Co to takiego?00:09:23:Chciałem was rozweselić|i podnieć na duchu.00:09:28:Czy moglibycie pomóc|przy gotowaniu?00:09:34:To nic takiego, ale|spróbujmy miło spędzić czas.00:09:55:Pilnujcie, żeby mój mšż wypił|zanim sake się zagrzeje.00:10:01:Ale mamy ucztę!00:10:05:Popijamy sobie sake...|...i to wspaniałe jedzenie.00:10:11:Czuję się jak na dworze szoguna.00:10:16:Nie pij za dużo, bo polecisz|do tyłu i wpadniesz w błoto.00:10:22:To chyba sen!00:10:25:Mogę znieć najgorsze, żeby|raz na rok tak ucztować.00:10:42:Nie próbuj uwodzić00:10:47:niegowego bałwana.00:10:53:Nie odpowie ci,00:10:59:Czemu piewasz o bałwanie|gdy jest tak goršco?00:11:04:Mylałem, że ta piosenka|was ochłodzi.00:11:08:Może to się wam spodoba.00:11:13:Z przeciwka nadchodzi00:11:18:O-roku - farbiarka00:11:22:Wiem! To o tej zuchwałej|za którš wszyscy szaleli!00:11:27:O-roku była tak piękna,00:11:31:że gotów byłe przysišc,00:11:37:Zuchwała czy nie, przespał|bym się z niš.00:11:41:Że zrobisz wszystko00:11:44:by pozbyć się swojej O-roku.00:11:47:Ta była dobra!00:11:50:Nawet dzieci nie dokazujš.00:11:52:Sš zbyt zajęte jedzeniem.00:12:07:O, wróciła ta ladacznica.00:12:16:Choć tu!00:12:19:Oddam ci twoje jedzenie.00:12:22:Kim ty jeste by nazywać|kogo złodziejem?00:12:27:Takiego starca jak ja!00:12:35:Zostawiłem to dla ciebie!00:12:38:We!00:12:40:Udław się tym!00:12:42:Uspokój się, proszę!00:12:45:Nie mów tak.|Każdy czasem popełnia błšd.00:12:49:Wiesz...|Ludziom jest czasem smutno...00:12:54:Gdybycie...00:12:56:spróbowali się pogodzić.00:12:59:Proszę, dołšcz do nas.|To nic takiego...00:13:03:Choć, zjedz z nami.00:13:07:Proszę.00:13:17:Ludzie sš... Wiesz...00:13:22:Nie jestem artystš, ale...00:13:26:Złodziej zakradł się do ogrodu|i wszedł na zagon melonów.00:13:55:Przewišzał owoc linš,00:14:01:i uciekł.00:14:07:Teraz ja.00:14:13:Wczesnš wiosnš,00:14:15:młoda paproć|wyglšda jak dłoń00:14:20:dajšca klapsa w|zbocze góry.00:14:24:A wicher wieje!00:14:27:Hejże, hej...00:14:37:Nie gap się na tańczšcš|dziewczynę.00:14:43:Wszystko będzie dobrze,|lecz na wiosnę,00:14:47:wróbel uwije gniazdo|w twoich ustach.00:14:56:Sami, we dwoje na plaży,00:14:59:uchowiec z Akity|i strzykwa z Tsugaru.00:15:04:Uchowiec przywarł do niej|i mocno jš ciska,00:15:09:Strzykwa rozpływa się.00:15:16:Kochanie się z żonš innego|zajmuje mężczyznę.00:15:22:Odwijajšc pas jej kimona|odwija swojš przepaskę.00:15:27:Potem całš noc|kochajš się i ocierajš pot.00:15:31:A gdy nadchodzi mšż,|on wskakuje w sandały.00:15:37:Patrzcie jak mu się spieszy!00:16:33:Przepraszam. Wybacz mi.00:16:40:Walczyłe za pienišdze.00:16:44:Będę szczery.00:16:46:Walczyłem.00:16:50:Musiałem co zrobić,00:16:53:kiedy słuchałem tych biedaków.00:16:57:Wszyscy byli tacy zatroskani.00:16:59:Było im le.00:17:01:Ja tylko...00:17:05:Obiecałe, że już nigdy|tego nie zrobisz.00:17:09:Właciwie to...00:17:11:Chciałem zastawić|mój miecz,00:17:16:ale lombard był zamknięty...00:17:22:Masz rację. Wybacz mi.|Więcej tego nie zrobię.00:17:27:Proszę, gdyby mogła zjeć...00:17:30:choć troszkę,00:17:33:odrobinę, żebym|wiedział, że mi wybaczasz.00:17:53:Moja siostra raz zmarzła,00:17:56:więc grzała tyłek przy ogniu.00:18:00:Było jej tak miło i ciepło00:18:03:Ogień wcišż iskrzył!00:19:02:Deszcz ustał!00:19:06:Przestało padać!00:19:08:Ale nie od razu będzie można|przeprawić się przez rzekę.00:19:12:Przynajmniej już nie pada!00:19:17:Panie!00:19:19:Dziękujemy ci za wczorajszy|wieczór.00:19:22:- Nawet niebo się rozchmurzyło.|- Tak! Tobie to zawdzięczamy!00:19:32:Panie!00:19:33:Gdzie się tak wczenie|wybierasz?00:19:37:Na spacer.|Muszę rozprostować koci.00:24:00:Co ja wyprawiam? Do diaska!00:24:10:Mniejsza o mnie,00:24:13:ale muszę myleć o Tayo00:24:18:Opanuj się,|Misawo lhei.00:24:34:Dosyć!00:24:36:Nie ma o czym mówić!00:24:40:Dobrze więc.00:24:41:- Stajesz do walki?|- Staję.00:24:45:Rozstšpcie się!00:24:55:Przestańcie!00:24:57:Przestańcie, proszę!00:24:59:Odejdcie!00:25:01:Miecze nie służš|do przebijania serc.00:25:04:Służš do wycinania z nich|głupoty!00:25:08:- Kto ty?|- Jestem tylko...00:25:11:Odsuń się! Mężczyni walczš!00:25:13:- Ale...|- Dosyć!00:25:17:O, przepraszam!00:25:21:Przestańcie!00:25:41:Spokój!00:25:45:Czyż nie zakazałem|pojedynków?00:25:51:- Wleczecie się!|- To wina naszych koni!00:25:55:Nie nadšżajš za Twoim, Ksišże.00:26:06:Nie wiem kim jeste, ale|dzięki ci, że ich powstrzymałe.00:26:11:Jestem Shigeaki, pan tego|księstwa.00:26:17:Wszystko widziałem. Stamtšd.00:26:21:Zachowałem się, zuchwale.00:26:27:Masz niezwykłe umiejętnoci,|jak na człowieka przypadkowego -00:26:33:- jeli wolno cię tak nazwać.|- Dziękuję.00:26:37:Mieszkasz w pobliżu?00:26:39:W zajedzie Matsuba.00:26:41:Jestem lhei Misawa,|samuraj bez pana.00:26:46:Z powodu ulewy, nie można|przeprawić się przez rzekę.00:26:51:Nudzisz się pewnie.00:26:54:Może chciałby zwiedzić|zamek?00:26:59:Nie miał bym.00:27:02:Bywaj.00:28:11:Jestem Gonnojo,|pierwszy pa księcia.00:28:18:Noda, jestem paziem.00:28:21:Mój Pan kazał mi prosić,00:28:24:by nam towarzyszył.00:28:27:Nie jestem godzien...00:28:30:Czy moglibycie zaczekać?|Przygotuję się.00:28:35:Nie musimy się spieszyć.00:28:42:Daj to wszystkim.00:28:45:Najsmaczniejsze sš z zupš miso,|pokrojone na duże kawałki.00:29:01:Ksišże chce się ze mnš widzieć.00:29:06:- Wiem.|- Ale...00:29:09:nie mogę pojechać w tym stroju.00:29:13:Więc przebierz się.00:29:17:Skšd to masz?00:30:03:Jego wysokoć!00:30:16:Witaj!00:30:18:Ufam, że moje zaproszenie|nie sprawiło ci kłopotu.00:30:23:Ależ nie, Panie.00:30:26:Rozgoć się.00:30:28:Jeszcze raz dziękuję, że wtedy|powstrzymałe tych głupców.00:30:36:Doprawdy...00:30:40:Doć tych uprzejmoci,|przejdmy do rzeczy.00:30:45:Mistrz szermierki w moim|lennie zmarł pół roku temu.00:30:52:Szukam kogo na jego miejsce.00:30:55:Widziałem wielu ludzi,00:30:58:ale żaden się nie nadawał.00:31:07:Duszno tu. le się rozmawia.00:31:12:Chodmy popatrzeć na ogród.00:31:26:Wczoraj, widzšc jak walczysz,00:31:31:pomylałem, że byłby dobrym|mistrzem szermierki.00:31:36:Chciałbym się czego o tobie|dowiedzieć.00:31:40:Oczywicie - jeli się zgodzisz.00:31:56:W młodoci, byłem księgowym|w małym księstwie na północy.00:32:04:Spędzanie dnia za dniem|przy biurku,00:32:09:było niezwykle nudne.00:32:12:Odszedłem nagle.00:32:15:Uciekłe?00:32:17:Tak. Chciałem pójć do Edo.00:32:21:Uciekłem pod osłonš nocy.|Nie miałem żadnych pieniędzy.00:32:26:I co zrobiłe?00:32:29:Przyjaciel podsunšł mi pomysł.00:32:32:"Na drodze do Edo jest wiele|zamków. Na podzamczach,00:32:37:znajdziesz szkoły szermierki"|- powiedział.00:32:41:"Spróbuj szczęcia"00:32:43:Walka za pienišdze?00:32:45:Nie!|Nie byłem jeszcze doć dobry.00:32:49:Co robiłe?00:32:51:Spokojnie podchodziłem|do mistrza - nie do ucznia -00:32:56:i prosiłem by mnie czego|nauczył.00:32:59:W chwili gdy już, już miał|mnie zaatakować,00:33:04:przepraszałem.00:33:06:Przepraszałe?00:33:07:Odrzucałem mój drewniany miecz,|robiłem ukłon i poddawałem się.00:33:1...
[ Pobierz całość w formacie PDF ]