Aleksander Ścios - Sukcesorzy - Od Bermana do Michnika - cz.5, KOMUNIZM

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Niezale¿ny Serwis Informacyjny
SUKCESORZY - OD BERMANA DO MICHNIKA - 5
Autor: Aleksander ¦cios
21.05.2009.
„Ko¶ciół jest w Polsce wielk±, materialn± sił± hamuj±c±, poniewa¿ koncentruje w sobie filozoficzne
tre¶ci nadbudowy ideologicznej reakcji i nieustannie przekłada je na masy (...). Ko¶ciół wiêc jako
organizacja jest w ¶wiadomo¶ci mas, przede wszystkim inteligencji humanistycznej, bastionem tradycji i
kultury polskiej, najpełniejszym wyrazicielem polsko¶ci (...). W zwi±zku z powy¿szym Pañstwo Ludowe
musi działaæ aktywnie w kierunku wydatnej redukcji siły Ko¶cioła”. Trudno o wiêksze uznanie,
zło¿one Ko¶ciołowi przez jednego z jego najzagorzalszych przeciwników – Jakuba Bermana.
Mocodawca Bermana, Józef Stalin dokonuj±c w latach 1944-1945 podboju Polski i wł±czenia jej do swojej
strefy wpływów, nie zamierzał poprzestaæ na zainstalowaniu całkowicie oddanej sobie władzy. Celem, po
zniszczeniu zbudowanych podczas wojny struktur Polskiego Pañstwa Podziemnego, złamaniu oporu
podziemia niepodległo¶ciowego i zlikwidowaniu legalnej opozycji politycznej była całkowita przebudowa
społeczeñstwa polskiego i przybli¿enie go do ukształtowanego w ZSRR totalitarnego wzorca. Droga do
zamierzonego celu wiodła poprzez destrukcjê utrwalonych przez pokolenia wiêzi społecznych,
antagonizowanie ró¿nych grup: pokoleniowych, narodowych, ¶rodowiskowych, religijnych, przez
zniszczenie dawnych elit i ich etosu. Bez w±tpienia Ko¶ciół katolicki, od pocz±tku był traktowany (obok
PSL) jako główny przeciwnik w walce o nowy ustrój i „nowe społeczeñstwo”. St±d -
postulat redukcji siły Ko¶cioła (postrzeganego jako najgro¼niejsza opozycja), tak wyra¼nie sformułowany
przez Bermana w roku 1947, bêdzie aktualny dla wszystkich ekip komunistycznych w Polsce.
To wła¶nie Jakub Berman, w roku 1947 sformułował tezy słu¿±ce opracowaniu systemowej metody walki
z Ko¶ciołem. Wspomina o niej Robert Spałek, którego artykuł - „Jakub Berman - współtwórca
podstaw pañstwa komunistycznego w Polsce (XII 1943-XII 1948)” czêsto przywołujê w tym cyklu.
Pisze on:
„[Berman] Przedstawił własn± koncepcjê osłabienia i swego rodzaju rozmycia katolicyzmu w
Polsce. Zaproponował w tym celu zastosowanie strategii: "Ko¶ciół wszêdzie - Ko¶ciół nigdzie". Wedle jego
pomysłu nale¿ało nieustannie podkre¶laæ obecno¶æ Ko¶cioła w oficjalnym ¿yciu politycznym, dziêki czemu
mo¿na było siê spodziewaæ osłabienia jego jednoznacznie antykomunistycznego wizerunku, a dla
przeciwwagi organizowaæ liczne ¶wiêta i uroczysto¶ci o ¶wieckim charakterze np.: "¶wiêto gór, lasu,
morza, matki, dziecka, tysiêcznej obrabiarki, setnej kamienicy itp." Maj±c na uwadze cał± perfidiê
powy¿szej koncepcji nie mo¿na odmówiæ Bermanowi swoi¶cie rozumianej inteligencji politycznej i
poczucia pragmatyzmu”.
Według koncepcji Bermana - z jednej strony nale¿ało stosowaæ ¶rodki represyjne i rozbijaæ jedno¶æ
Ko¶cioła - z drugiej za¶, tworzyæ „alternatywê” dla katolików chc±cych wł±czyæ siê w
proces budowania nowej rzeczywisto¶ci. „Demaskujemy politykê Watykanu bez obra¿ania w
najmniejszym stopniu uczuæ religijnych,- mówił Berman - przeciwnie toczymy walkê o dusze katolików
patriotów, którzy chc± takiej Polski jakiej my chcemy, lepszej, szczê¶liwszej, i którzy s± zdolni do
wyemancypowania siê od wpływów Watykanu”.
Przez cały okres Polski Ludowej nie zapomniano o tych wskazówkach, a podstawow± metodê
„rozgrywania” katolicyzmu wci±¿ doskonalono. Jak dalece zalecenia tow. Jakuba były ¿ywe
w tradycji partii komunistycznej, niech ¶wiadczy fragment wyst±pienia Wojciecha Jaruzelskiego z
listopada 1984 r podczas posiedzenia Rady Ministrów. Tu¿ po zamordowaniu ksiêdza Jerzego, generał
ludowego wojska po¶wiêcił swoje przemówienie stosunkom PZPR- Ko¶ciół. Powiedział wówczas m.in.:
[...] Nie trzeba siê baæ wychodzenia z nasz± platform±, z naszymi oczekiwaniami i z naszymi postulatami
w stosunku do kleru.[...] Informowaæ o sytuacji gospodarczej, o patologii, o przestêpczo¶ci, pokazywaæ,
ilu w tym jest wierz±cych, praktykuj±cych aktywistów Ko¶cioła, o programach demograficznych i
potrzebach st±d wynikaj±cych. Co mo¿e Ko¶ciół tutaj pomóc, a nawet mo¿e publikowaæ.Wojewoda czy
kto¶ inny zwrócił siê do biskupa z pro¶b±, ¿eby to [pomóc] w takich i to w takich sprawach. Oni bêd± w
bardzo nieprostej sytuacji. Bo [jak] odrzuciæ publicznie tego typu ofertê, tego typu chêæ współdziałania.
Ale my to je¶li robimy, to robimy po cichu, albo robimy to w charakterze ogólnych deklaracji z tej trybuny
czy jakiej¶ sejmowej, to spływa jak woda. Ale jak poka¿emy palcem pewn± sprawê, to jest zupełnie
inaczej.
Przy tej okazji, towarzysze, my¶lê, ¿e trzeba w tych kontaktach i pokazywaæ rolê organów
bezpieczeñstwa. I powiedzieæ, ¿e tolerowanie przez Ko¶ciół, a tym bardziej jeszcze jakie¶ podniecanie
przez niektórych duchownych atmosfery przeciwko przedstawicielom tych organów, jest bardzo
niebezpieczn± zabaw±. Poza wszystkim innym ona mo¿e siê zem¶ciæ i na interesach Ko¶cioła, bo po
prostu te organy przestan± strzec i wielkich dóbr zgromadzonych w obiektach sakralnych, i na
plebaniach. [...] S±dzê, ¿e trzeba premiowaæ, popularyzowaæ ksiê¿y pozytywnych, duchownych
pozytywnych. [...] Towarzysze, nam znacznie wygodniej jest praæ potem jakiego¶ takiego ksiêdza
Jancarza,czy kogo¶ innego, pokazuj±c obok, a wła¶nie to jest wzór postawy obywatelskiej. Przecie¿ to
Kreator PDF
Utworzono 2 September, 2009, 18:48
 Niezale¿ny Serwis Informacyjny
jest dla nas bardzo wygodna płaszczyzna, ¿e my nie walczymy z Ko¶ciołem, nie walczymy z
duchowieñstwem. Na odwrót – szanujemy, pokazujemy tych, którzy s± patriotami, ale tym ostrzej
mo¿emy wtedy biæ w tamtych. Trzeba zadbaæ o to, ¿eby te bliskie ¶rodowiska katolików ¶wieckich, PAX,
ChSS, Caritas i nie tylko ¶wieckich, bo Caritas to przecie¿ duchowni. ¯eby oni nie poszli w rozsypkê, ¿eby
tam siê nie zaczêły jakie¶ wahania. Musimy ich tutaj podtrzymywaæ. Jeszcze bardziej mo¿e dobitnie
dokumentowaæ, ¿e s± naszymi bliskimi sojusznikami, ¿e maj± wszystkie mo¿liwo¶ci uczestniczenia w
¿yciu publicznym”.
W czê¶ci trzeciej niniejszego cyklu „SUKCESORZY” przypomniałem, ¿e w pocz±tkowym
okresie instalowania komunizmu podejmowane były próby oszukania Polaków, poprzez odwoływanie siê
do tradycji II Rzeczpospolitej, u¿ywania jej symboli i praw, podkre¶lania ci±gło¶ci obyczajów i kultury.
Jednym z elementów tego oszustwa był udział komunistów w uroczysto¶ciach religijnych. Miał ¶wiadczyæ
o patriotyzmie i polsko¶ci oraz stanowiæ dowód, jakoby mo¿liwe było pogodzenie wiary katolickiej ze
¶wiatopogl±dem materialistycznym. Analogiê z t± „dialektyczn±” taktyk± komunistycznych
agentów, mo¿na z łatwo¶ci± dostrzec w pó¼niejszych o 30 lat grach, jakie „komandosi”
prowadzili w celu zbli¿enia siê do ¶rodowisk ko¶cielnych.
W latach 40 –tych, szybko wszak¿e zaniechano takich zabiegów, gdy Polacy okazali siê odporni na
prymitywne ¶rodki propagandy. Nigdy natomiast nie zaniechano „rozgrywania” kwestii
religijnych, manipulowania ¶rodowiskami katolickimi, wzniecania konfliktów oraz tworzenia w tym
zakresie fałszywych antynomii. Podobnie jak w odniesieniu do społeczeñstwa polskiego, tak wobec
Ko¶cioła, istotn± cech± stosunku komunistów była przedmiotowo¶ci – czyli traktowanie zastanej
rzeczywisto¶ci jako „pola operacyjnego”, na którym nale¿y przeprowadziæ planowany
zabieg. Stosunek ten nigdy nie uwzglêdniał prawdziwych potrzeb, czy aspiracji podbitego narodu, nie
zawierał troski o jego dobro. Pojêcia zwi±zane z wiar±, tradycj± i kultur± narodow± – były z gruntu
obce i wrogie ideologii marksistowskiej, zatem wszystko, co z nimi kojarzono traktowano jako przedmiot
walki ideologicznej.
Otwarcie wrogi stosunek komunistów wobec Ko¶cioła, musiał z czasem ust±piæ pragmatycznej koncepcji
koegzystencji, choæ błêdem byłoby dopatrywanie siê w niej elementów partnerstwa. Komuni¶ci nigdy nie
zaakceptowali tej „wielkiej siły hamuj±cej”, staraj±c siê wszêdzie tam, gdzie to tylko było
mo¿liwe zwalczaæ lub neutralizowaæ wpływy Ko¶cioła, a jego oddziaływanie na społeczeñstwo traktowaæ
instrumentalnie.
Zacytujê ponownie fragment wyst±pienia Jaruzelskiego z roku 1984, poniewa¿ u¿yte przez niego
sformułowania niezwykle trafnie oddaj± istotê tego stosunku:
„Ja powiedziałbym: u nas czê¶æ towarzyszy traktuje Ko¶ciół, religiê jako nazwijmy to znów
obrazowo, dziedziczn± chorobê, która nas toczy od tysi±ca lat, i uwa¿ał, ¿e mo¿na jakim¶ wstrz±sem tê
chorobê wyleczyæ. Z kolei Ko¶ciół uwa¿a, ¿e partia, socjalizm to jest nowotwór, który siê pojawił w tym
narodzie. Z tym ¿e jedni z nich uwa¿aj±, ¿e jest to nowotwór zło¶liwy, który trzeba jak najszybciej
usuwaæ i robiæ wszystko, ¿eby on z ¿ycia narodowego został usuniêty. A drudzy traktuj± to jako nowotwór
niezło¶liwy, no który trzeba od czasu do czasu nakłuwaæ, no ale z którym trzeba ¿yæ i go tolerowaæ.
I ja my¶lê, towarzysze, [¿e] my siê musimy przyzwyczaiæ do [tej] dziedzicznej choroby. To nie znaczy, ¿e
z ni± siê godziæ, a to znaczy, ¿e nie dopuszczaæ do tego, aby ona siê rozpowszechniała, rozszerzała. A na
odwrót, robiæ wszystko, ¿eby wszêdzie tam, gdzie mo¿na, ona siê cofała. Ale jest to sprawa przecie¿ na
pokolenia”.
¦rodowisko „komandosów” bardzo skrupulatnie przejêło od swoich antenatów metody
postêpowania wobec Ko¶cioła i potrafiło w praktyce zastosowaæ pragmatyczne zalecenia Jakuba Bermana.
Cały zasób pojêæ i pogl±dów, głoszonych w latach 50-tych i 60-tych przez Michnika i Kuronia był efektem
ich autentycznej fascynacji komunizmem – w jednej z najgorszych, trockistowskich mutacji.
Byłoby absurdem uwa¿aæ, ¿e ten fakt nie zaci±¿ył na dalszej drodze ¿yciowej
„komandosów” lub nie miał znaczenia dla systemu wyznawanych przezeñ zasad.
To przecie¿ Jakub Berman twierdził, ¿e wystarczy wychowaæ w duchu ideologii marksistowskiej jedno
pokolenie Polaków, aby dokonaæ zmiany poczucia narodowej to¿samo¶ci całego polskiego narodu. Z tej
przyczyny, lata piêædziesi±te cechowała w Polsce m. in. szczególnie intensywna indoktrynacja
ideologiczno - polityczna skierowana głównie na młodzie¿. Z punktu widzenia interesów Kremla, było
rzecz± po¿±dan± sprawiæ, by na czele „awangardy” tego pokolenia stanêli ludzie ideowo
bliscy, których nawet „schizma trockistowska” nie pozbawi poczucia ł±czno¶ci ze
¶wiatowym ruchem komunistycznym. Po wyczyszczeniu Polski z funkcjonariuszy KPP i odstawieniu
ubeckich zbrodniarzy na zasłu¿one emerytury, przyszedł czas na „nowe rozdanie” i
hodowlê „narybku” – tyle¿ pewnego, ¿e maj±cego doskonałe, sprawdzone
pochodzenie.
Ci ludzie musieli bardzo mocno zapamiêtaæ nakaz Lwa Trockiego i w tych wła¶nie słowach
marksistowskiego „guru” wolno upatrywaæ podstawow± „normê moraln±”,
przyjêt± przez „komandosów” jako zasada działania. Pisał Trocki:
„Zadaniem awangardy jest ponad wszystko nie daæ siê porwaæ wstecznej fali - trzeba płyn±æ pod
Kreator PDF
Utworzono 2 September, 2009, 18:48
 Niezale¿ny Serwis Informacyjny
pr±d. Je¶li niekorzystna relacja sił uniemo¿liwia awangardzie utrzymanie zdobytych wcze¶niej pozycji
politycznych, trzeba utrzymaæ siê przynajmniej na pozycjach ideologicznych, poniewa¿ jest w nich
wyra¿one drogo okupione do¶wiadczenie przeszło¶ci. Głupcom taka polityka wydaje siê "sekciarstwem".
W rzeczywisto¶ci tylko ona przygotowuje nowy gigantyczny skok naprzód wraz z fal± nadchodz±cego
historycznego przypływu”.
Jak ju¿ zwracałem uwagê wcze¶niej, wej¶cie „w politykê” Michnika czy Kuronia przypadało
na ten okres naszej najnowszej historii, gdy komuni¶ci odstêpowali od stosowania represji na skalê
masow± i siêgali po administracyjne i policyjne ¶rodki nadzoru nad społeczeñstwem. Fizyczna likwidacja
polskich elit intelektualnych oraz wymierne sukcesy w budowie „socjalistycznego pañstwa”
pozwalały na przej¶cie do kolejnego etapu, w którym kulê karabinu zast±piono propagand± i działaniami
operacyjnymi, a oddziały wojsk KBW, liczn± rzesz± „u¿ytecznych idiotów”. St±d ¶rodki,
jakim przyszło operowaæ młodym wyznawcom wiary marksistowskiej, były oczywi¶cie ró¿ne od tych,
jakich u¿ywano w latach 40 -tych i 50-tych.
„Popierali¶my politykê represji, czêsto okrutnych, widz±c w niej drog± do „ nowego
wspaniałego ¶wiata ", oskar¿ali¶my Ko¶ciół o reakcyjno¶æ i wszystkie inne grzechy główne, nie bacz±c na
to, ¿e w atmosferze totalitarnego zniewolenia Ko¶ciół bronił prawdy, godno¶ci i wolno¶ci człowieka [..].
Tradycyjnie przywykli¶my s±dziæ, ¿e religijno¶æ i Ko¶ciół to synonimy wstecznictwa i têpego Ciemnogrodu.
Z tej perspektywy wzrost indyferentyzmu religijnego traktowany był przez nas jako naturalny sojusznik
umysłowego i moralnego postêpu. Pogl±d taki, którego sam byłem jego wyznawc± uwa¿am za
fałszywy” – pisał Michnik w ksi±¿ce „Ko¶ciół, lewica, dialog”.
Kłamał. Wszystkie pogl±dy na temat Ko¶cioła, wyznawane w tamtych czasach Michnik zachowuje nadal, a
sama ksi±¿ka stanowi najpowa¿niejszy dowód hipokryzji i manipulacji.
Nie ma chyba potrzeby udowadniaæ, ¿e obydwóm , czołowym „komandosom” obca była
tradycja katolicka, a ich fascynacja trockizmem musiała jeszcze pogłêbiæ niechêæ wobec religii. Jedyny,
dostêpny dla ich ideologii podział, sytuował Ko¶ciół jako ¼ródło polskiego nacjonalizmu i antysemityzmu
– czyli po prawej, gorszej stronie dwuwymiarowego ¶wiata. Do¶æ przeczytaæ ksi±¿kê Kuronia -
"Siedmiolatka czyli kto ukradł Polskê" (pisan± ju¿ w IIIRP) i zawarte w niej opisy postaw „polskich
katolików” – gorszych czêstokroæ od esebeckich oprawców, by zrozumieæ jaki był stosunek
tego człowieka do Ko¶cioła.
Podczas spotkania w Klubie Dyskusyjnym ZMS na Uniwersytecie Warszawskim, 22 maja 1963 roku Jacek
Kuroñ, przy aplauzie zebranych, perorował : „Rz±d twierdzi, ¿e sam jest lewic±, a ci, co s±
przeciw niemu, prawic±. Trzeba to pojêcie sprecyzowaæ. Zarówno [Bolesław] Piasecki, jak nasz obecny
rz±d, jak i jego agentury stawiaj± naród ponad wszystko. Ko¶ciół równie tê sprawê stawia podobnie jak
rz±d. Piasecki zawsze reprezentował pogl±d, ¿e naród powinien byæ karny, posłuszny bezwzglêdnie
rz±dowi. Rz±dowcy uwa¿aj±, ¿e oni tylko reprezentuj± socjalizm, kto przeciw nim, ten przeciw
socjalizmowi [...] W Pa¼dzierniku episkopat poparł Gomułkê, wspólny im, zarówno rz±dowi, KC, jak i
Ko¶ciołowi jest nacjonalizm. Polemika toczy siê legalnie o to, która prawica bêdzie uciskaæ
naród”.
Chocia¿ od czasu tej wypowiedzi upłynêło 46 lat, to zasadniczy podział, jaki zarysował wówczas Kuroñ
pozostał dla „komandosów” rzeczywisto¶ci± aktualn± do chwili obecnej. Według tej
koncepcji, Ko¶ciół był struktur± - organizacj± prawicow±, generuj±c± najgorsze wady polskiego
społeczeñstwa – czy jak nazwał to Berman - filozoficzne tre¶ci nadbudowy ideologicznej reakcji, i
stanowił realn± siłê polityczn±, któr± – wobec niemo¿no¶ci całkowitego podporz±dkowania –
nale¿ało wykorzystaæ dla własnych celów i traktowaæ instrumentalnie.
Jak¿e dobitnym dowodem ci±gło¶ci tej koncepcji, s± słowa Adama Michnika sprzed 3 lat:
„Przez wiele lat wierzyli¶my w wielk± protekcjê Ko¶cioła katolickiego dla wolno¶ci. Nigdy nie
zapomnimy m±drego heroizmu Prymasa Tysi±clecia, ksiêdza Kardynała Stefana Wyszyñskiego, który
potrafił ł±czyæ chrze¶cijañskie ¶wiadectwo ze zmysłem kompromisu ku wspólnemu dobru. [...] Wybór
Karola Wojtyły na tron papieski utwierdził nas w przekonaniu, ¿e Ko¶ciół katolicki, który zawsze był
znakiem sprzeciwu, nigdy ju¿ nie bêdzie znakiem przymusu. Mêczeñska ¶mieræ ksiêdza Jerzego
Popiełuszki utwierdziła nas w poczuciu, ¿e Ko¶ciół reprezentuje wszystko to, co w polskiej duchowo¶ci
jest najlepsze.
To był bł±d. Okazało siê, po 1989 r., ¿e Ko¶ciół katolicki reprezentuje zarówno to, co najlepsze w Polsce,
jak i to, co najgorsze. Objawiły siê duchy integryzmu, triumfalizmu, nietolerancji i ksenofobii. Znacz±ca
czê¶æ Ko¶cioła przemówiła jêzykiem pogardy i nienawi¶ci do inaczej my¶l±cych. Z ko¶cielnej ambony
usłyszeli¶my wezwanie, by głosowaæ na partie skrajne, głosz±ce destrukcjê. Trwało to krótko, ale zasiało
strach przed tym, do czego zdolne jest duchowieñstwo.” – (Gazeta Wyborcza
„Polska na zakrêcie. Gazeta na zakrêcie” – 28.09.2006).
Kolejne zdania z tego artykułu, stanowi± potwierdzenie dla tezy, ¿e instrumentalny stosunek do Ko¶cioła
jest widocznym objawem ideologicznej sukcesji, jak± ¶rodowisko Michnika odziedziczyło po
komunistycznych przodkach. Oto, zganiwszy Ko¶ciół za „polskie defekty”, Michnik
konkluduje:
Kreator PDF
Utworzono 2 September, 2009, 18:48
 Niezale¿ny Serwis Informacyjny
„Dzisiaj, dziêki Bogu, Ko¶ciół przemawia innym głosem. Dzisiaj Ko¶ciół mówi o pluralizmie,
dialogu i tolerancji. Otwarcie deklaruje, ¿e Unia Europejska nie jest dla Polski nieszczê¶ciem, ale szans±.
To bardzo dobrze. Proszê jednak siê nie dziwiæ, ¿e pamiêtamy, i¿ nie zawsze tak wła¶nie brzmiał głos
polskich biskupów”.
My równie¿ powinni¶my pamiêtaæ, w jaki sposób komuni¶ci próbowali zawłaszczyæ polski Ko¶ciół,
dokonuj±c rozlicznych manipulacji, tworz±c fałszywe podziały i antynomie.
W sierpniu 1949 r podczas wizyty w Moskwie Bolesław Bierut otrzymał od Stalina bardzo znamienn±
dyrektywê. Brzmiała ona: "Przy klerze: nie zrobicie nic, dopóki nie dokonacie rozłamu na dwie odrêbne
przeciwstawne sobie grupy. [...] Propaganda masowa to rzecz konieczna, ale sam± propagand± nie zrobi
siê tego, co potrzeba [...], nie nastawiacie siê na rozłam [...], bez rozłamu w¶ród kleru nic nie wyjdzie,
prawa karne potrzebne, ale one nie rozstrzygaj±". (J. Poksiñski, - „Przeciw Ko¶ciołowi”,
Karta Nr 9, s. 139) Dyrektywa ta stała siê odt±d zasad± działania władz PRL w stosunku do Ko¶cioła.
Ju¿ dwa lata wcze¶niej, w roku 1947 pod przywództwem Bolesława Piaseckiego (współpracownika NKWD)
-jednego z dawnych liderów skrajnej prawicy - i wokół tygodnika "Dzi¶ i Jutro" skupiła siê pewna czê¶æ
działaczy katolickich i narodowo-katolickich. ¦rodowisko to posłu¿yło Jakubowi Bermanowi do stworzenia
grupy „postêpowych katolików”, któr± nastêpnie przy współudziale funkcjonariusza NKWD
Iwana Sierowa przekształcono w organizacjê PAX. Z tej wła¶nie „tradycji” wywodzi siê
znana postaæ „postêpowego katolika” - najbli¿sza oczekiwaniom
„komandosów” – Tadeusz Mazowiecki. Podobnie jak tworzenie fałszywego ruchu
dysydenckiego, tak równie¿ powoływanie „katolików specjalnej troski” le¿ało w gestiach i
w interesie partii komunistycznej. Pod koniec roku 1949 stworzono organizacjê pod nazw± Zwi±zek
Bojowników o Wolno¶æ i Demokracjê (ZBoWiD), a w niej sekcjê dla ksiê¿y, która przerodziła siê w silny
pó¼niej ruch tzw. ksiê¿y postêpowych lub ksiê¿y patriotów. Nie trzeba dodawaæ, ¿e ruch ksiê¿y
"postêpowych" współpracował ze Stowarzyszeniem PAX, a celem obu organizacji było rozbicie jedno¶ci
Ko¶cioła, polskich katolików i hierarchii ko¶cielnej.
{modulebot:75}
Nie miejsce tu, by przeprowadzaæ historyczny przegl±d wszystkich inicjatyw, jakimi posługiwali siê
komuni¶ci w walce z Ko¶ciołem. Ich zasadnicz± cechê stanowiło instrumentalne, oparte na grze interesów
traktowanie katolicyzmu w kategoriach u¿ytecznej, b±d¼ wrogiej ideologii. Tê pierwsz± uosabiały takie
postaci, jak wspomniany Tadeusz Mazowiecki, ¶rodowisko „Tygodnika Powszechnego” i
„Wiêzi”, a współcze¶nie - abp. ¯yciñski , Andrzej Wielowiejski, czy ex jezuita Obirek. Po
drugiej - ciemnej stronie polskiego katolicyzmu umieszczano bp. Kaczmarka, kard. Wyszyñskiego i
Wojtyłê, , a obecnie – ksi±dza Isakowicza Zaleskiego, abp.Michalika, czasem prymasa Glempa.
Dzielenie Ko¶cioła, według wzorca własnych interesów i ideologicznych rojeñ, zawsze było
domen± komunistycznej strategii i wynikało z konsekwentnej realizacji dyrektyw Stalina.
„Polityka” komandosów w tym zakresie, stanowiła wiern± kopiê taktyki stosowanej przez
partiê komunistyczn±. Gdy nauka Ko¶cioła, lub głosy poszczególnych hierarchów odpowiadały pogl±dom
„komandosów” były nagła¶niane i chwalone, gdy stanowiły przeszkodê w realizacji
własnych interesów – zwalczano je i krytykowano.
Ksi±dz. Stanisław Małkowski w audycji „¦wiadkowie Historii Prawdziwej: „Ksi±dz Stanisław
Małkowski i Antoni Zambrowski o działalno¶ci i ¿yciu prawdziwym towarzysza Jacentego Kuronia, członka
KSS KOR” wspominał: „Kuroñ chciał mieæ pierwsze miejsce w Ko¶ciele. Z chwil± gdy zacz±ł
przemawiaæ w ko¶ciołach, chciał stan±æ PONAD nauk± Ko¶cioła, wybieraæ z nauk ewangelicznych to, co
uwa¿ał sam za słuszne, odrzucaj±c to, co uwa¿ał za niesłuszne. Kiedy podczas spotkañ z młodzie¿±, na
które został przeze mnie zaproszony na jego sugestiê, powiedziałem co¶, co jemu siê wydało niesłuszne,
od razu mnie gasił”.
Gdy Michnik i Kuroñ zwrócili siê w latach 70-tych do prymasa Wyszyñskiego z propozycj± współpracy,
spotkali siê ze zdecydowan± odmow±. Kardynał napisał pó¼niej w swoich „Zapiskach”
– „Ko¶ciół zawsze broni interesów narodu i nie da siê wykorzystaæ do koniunkturalnych
celów ugrupowañ politycznych”. Peter Raina w ksi±¿ce „ Kardynał Wyszyñski i
Solidarno¶æ” twierdził, – „Wyszyñski uwa¿ał, ¿e KOR działa na zlecenie zewnêtrzne,
¿e jego cele s± sprzeczne z polskim interesem narodowym i dlatego trzeba odci±æ KOR od
Solidarno¶ci”.
To niepowodzenie Michnik skomentował w swojej ksi±¿ce „Miêdzy Panem a Plebanem” -
Nikt z nas nie potrafił wówczas zrozumieæ, co siê Prymasowi stało...", lecz od tej chwili Prymasa zaczêto
nazywaæ „konserwatyst±” „anachronicznym", „nacjonalist±" i
„wstecznikiem". Pó¼niej (w tej samej ksi±¿ce) Michnik doło¿y jeszcze jeden zarzut — ¿e
Wyszyñski nigdy nie potêpił „polskiego antysemityzmu”.
W podobny, instrumentalny sposób, Michnik nie waha siê traktowaæ osoby Jana Pawła II: czy to
posługuj±c siê nauczaniem papieskim w obronie Jaruzelskiego – „W przesłaniu Jana Pawła
II był szacunek dla drugiego człowieka. Arcybiskup Kowalczyk, nuncjusz papieski, wspomina o szacunku,
Kreator PDF
Utworzono 2 September, 2009, 18:48
 Niezale¿ny Serwis Informacyjny
jaki okazywał Jan Paweł II generałowi Jaruzelskiemu. To warte przypomnienia dzi¶, kiedy widzimy ten
nieprzytomny jazgot i tak mało odwa¿nych ludzi, którzy by siê upominali o prawdê w tej materii” (
„¦wiat po Papie¿u” Gaz.Wyb 06.12.2008), czy te¿ atakuj±c IPN i lustracjê, gdy cytuje
słowa Papie¿a i konkluduje – „Tyle Jan Paweł II. Nie był on z pewno¶ci± obroñc± pedofilów;
krytyk lustracji tak¿e nie jest chwalc± i obroñc± agentury. Tu idzie po prostu o minimum przyzwoito¶ci i
zdrowego rozs±dku. I jeszcze o to, by podczas badania zawiłych mroków pedofilii czy agentury policyjnej,
nie posługiwaæ siê siekier± do niszczenia godno¶ci ludzkiej i dobrego imienia bli¼nich” (
„Papie¿ Jan Paweł II i narkotyk lustracji” GazWyb 28.09.2006).
„Metamorfoza”, jaka pod koniec lat 70 –tych dotknêła ¶rodowisko
„komandosów”, nagle poszukuj±cych dróg do Ko¶cioła miała swoje podło¿e w słusznym
sk±din±d przekonaniu, ¿e bez wsparcia tej siły zamierzenia „opozycji demokratycznej”
oka¿± siê niewykonalne. Nadto, Michnik i Kuroñ zdawali sobie sprawê, ¿e ujawniaj±c swój wrogi stosunek
do Ko¶cioła nie mog± liczyæ na poparcie społeczne, a ich rola opozycjonistów zostanie zmarginalizowana.
Postanowiono zatem zaniechaæ antyko¶cielnej retoryki i zbli¿yæ siê do ¶rodowisk katolickich. W realizacji
tego celu posłu¿ono siê „postêpowymi katolikami” oraz tymi ¶rodowiskami, które nie miały
obiekcji przed współprac± z „lewic± laick±”.
W imiê własnych interesów uznano, ¿e przyszła pora na przedstawienie siê społeczeñstwu jako lewica
„dialogu i porozumienia”, znaj±ca i rozumiej±ca specyfikê polskiego katolicyzmu,
traktuj±ca Ko¶ciół jako partnera i sprzymierzeñca w trosce o przyszło¶æ narodu. Ju¿ w roku 1975, Jacek
Kuroñ (pod pseudonimem „Maciej Gajka”) ogłosił w miesiêczniku „Znak”
swój pierwszy artykuł „Chrze¶cijanie bez Boga”. Wydana w Pary¿u ksi±¿ka Michnika
„Ko¶ciół, lewica, dialog” miała w swojej ekspiacyjnej formie pomóc
„komandosom” zyskaæ to poparcie i słu¿yła „nawi±zaniu dialogu” z
Ko¶ciołem. Niestety – tak równie¿ została odebrana przez wiele ¶rodowisk i tylko niektórzy potrafili
odczytaæ prawdziwe przesłanie Michnika.
Zdzisław Najder, w polemice z t± ksi±¿k±, zamieszczon± w roku 1977 w „Kulturze”, pisał :
„Michnik okre¶la lewicê "w kategoriach podstawowych elementów jej ideologii, wymieniaj±c
Wolno¶æ, Równo¶æ, Niepodległo¶æ jako jej „tradycyjne warto¶ci” i podkre¶laj±c, ¿e jej
cechami niezbêdnymi musz± byæ antytotalitaryzm i obrona prawd i wolno¶ci przed dominacj± pañstwa.
Wynikn±æ by z tego powinno jasne stwierdzenie, ¿e „lewica”, która popierała
porewolucyjny totalitaryzm sowiecki, podporz±dkowała siê anty-wolno¶ciowej linii Kominternu, nie
protestowała przeciwko stalinowskiemu terrorowi - nigdy na prawdê lewic± nie była". Ale Michnik
bynajmniej tak nie uwa¿a - i "zdaje siê zapominaæ, ¿e w roku 1945 zasadnicza linia podziału nie biegła
miêdzy lewic±, jakkolwiek definiowan±, a prawic± (której nigdzie w ksi±¿ce nie identyfikuje), ale miêdzy
tymi, co godzili siê na dominacjê sowieck± a tymi, którzy siê jej przeciwstawiali".
W artykule „Antykomunizm i prawica”, Najder trafnie zauwa¿a – „W roku
1977 Adam Michnik nie twierdził, ¿e ówczesny re¿im PRLowski jest lewicowy; przeciwnie, postulował
dialog miêdzy "prawdziw±", opozycyjn± i demokratyczn± lewic± "rewizjonistyczn±" a Ko¶ciołem. Jednak¿e
teoria "jednej lewicy" przydała siê bardzo po roku 1989, kiedy ten¿e autor i jego ¶rodowisko stali siê
orêdownikami - teoretycznymi i praktycznymi - porozumienia z post-komunistami. Wspólnym
zagro¿eniem okazał siê ten sam "nacjonalizm", którym Michnik straszył w swojej ksi±¿ce; w obliczu tak
gro¼nego niebezpieczeñstwa lewica musiała szukaæ wewnêtrznego porozumienia”.
Trzeba przyznaæ, ¿e ten manewr taktyczny „komandosów”, godny najbardziej zło¿onych
gier operacyjnych prowadzonych przeciwko Ko¶ciołowi, został uwieñczony sukcesem. Wielu szlachetnych
ludzi, ¶wieckich, hierarchów i ksiê¿y uwierzyło wówczas w dobr± wolê „komandosów” i ich
szacunek dla warto¶ci wyznawanych przez Ko¶ciół. Z pełn± cynizmu premedytacj± Michnik i Kuroñ
wykorzystali w latach 70-tych i 80-tych tê opiekê, oraz wsparcie materialne i organizacyjne jakie im
wówczas udzielano. Zdobyty dziêki tej mistyfikacji społeczny kredyt zaufania i autorytet
„działaczy opozycyjnych”, zaczêto aktywnie wykorzystywaæ ju¿ w połowie lat
osiemdziesi±tych, gdy partia komunistyczna postanowiła przeprowadziæ proces „transformacji
ustrojowej”, powierzaj±c „komandosom” troskê o bezpieczeñstwo swoich
interesów.
Ale te¿ - bez udziału Ko¶cioła, a szczególnie tej czê¶ci jego hierarchów, którzy z wielu (czêsto bardzo
koniunkturalnych) pobudek znale¼li wspólny jêzyk z władz± komunistyczn±, nie byłaby mo¿liwa
legalizacja komunizmu w Polsce. „Komandosi” prowadz±c gry, obliczone na skonfliktowanie
i podzielenie ¶rodowisk ko¶cielnych, stwarzaj±c mit własnej opozycyjno¶ci i niepodległo¶ciowych
d±¿eñ przywłaszczyli sobie rolê przewodników, a korzystaj±c ze wsparcia Ko¶cioła umiejêtnie przejêli
inicjatywê rozmów z komunistami.
W tek¶cie IIIRP CZY "TRZECIA FAZA - 9 - FAŁSZYWA OPOZYCJA II zwróciłem uwagê, ¿e niezale¿nie czy
zdefiniujemy działania „komandosów” jako obłudne i wyrachowane, czy bêdziemy w nich
widzieæ przejaw idealistycznych, „rewizjonistycznych” mrzonek – w niczym nie
zmieni to faktu, ¿e mieli¶my do czynienia z „opozycj±” wewn±trz systemu
Kreator PDF
Utworzono 2 September, 2009, 18:48
  [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • odszkodowanie.xlx.pl