Aleksander.Krawczuk-Poczet.cesarzy.rzymskich, Rzym, Starożytna - Rzym, Ancient Rome (simonrodnip55)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Aleksander Krawczuk
Księgozbiór DiGG
f
2009
KSIĘGA PIERWSZA
PRYNCYPAT
WSTĘP
C
esarstwo rzymskie istniało formalnie od roku 27 p.n.e. do roku 1453
n.e., a więc niemal piętnaście stuleci. To tak długie trwanie jednego tworu
politycznego - choć jego ciągłość stała się od pewnego momentu tylko
symboliczna - można podzielić na trzy odrębne okresy. Pierwszy z nich,
zwany pryncypatem, liczy ponad 250 lat; od Augusta, założyciela
cesarstwa, aż po Aleksandra Sewera włącznie. Okres drugi to najpierw
kilkadziesiąt lat głębokiego kryzysu politycznego, gospodarczego i
wojskowego, a następnie dwa wieki nowej formy ustrojowej, noszącej
miano dominatu; kończy się, gdy w roku 476 złożono z tronu ostatniego
cesarza na Zachodzie, Romulusa Augustulusa. I wreszcie okres trzeci,
najdłuższy, ale też i najmniej rzymski, obejmuje dzieje cesarstwa
wschodniego, bizantyjskiego, aż po zdobycie Konstantynopola przez
Turków w roku 1453. Znane są próby odnowień cesarstwa w Europie
Zachodniej w epoce średniowiecza, tych jednak władców trudno uznać za
prawnych dziedziców Augusta i jego następców; chodziło o fikcje
polityczne, mające jednak pewne znaczenie, nawiązywano bowiem do
wielkiej tradycji.
W ciągu owych piętnastu stuleci panowało łącznie ponad dwustu
cesarzy. Dokładną liczbę trudno ustalić, wchodzą bowiem w grę względy i
formalne, i faktyczne. Występowali dość często uzurpatorzy, niełatwo było
też stwierdzić, kto w danym momencie był władcą legalnym. Stosunkowo
najmniej powstaje wątpliwości, gdy chodzi o okres pierwszy, czyli
pryncypat. Władało wówczas dwudziestu ośmiu panów imperium. Okres to
zarazem najważniejszy historycznie, jakby klasyczna epoka cesarstwa.
Było one wówczas najrozleglejsze terytorialnie, najpotężniejsze wojskowo,
a stojąc też najwyżej cywilizacyjnie, upowszechniało po wszystkich
krajach wokół Morza Śródziemnego wielkie osiągnięcia i wartości
antycznej kultury materialnej i duchowej. W spadku po tych wiekach
pozostały świetne dzieła sztuki, nauki, literatury, budownictwa, które
wycisnęły niezatarte piętno na świadomości historycznej wszystkich
późniejszych pokoleń Europejczyków.
Imperium Romanum
stało się w
pewnym sensie ich wspólną ojczyzną. Także postacie panujących w epoce
pryncypatu są stosunkowo dobrze znane dzięki licznym wartościowym
źródłom starożytnym.
W państwie rzymskim rządziły wtedy cztery wielkie dynastie: julijsko-
klaudyjska, flawijska, Antoninów i Sewerów (syryjska). Wszyscy niemal
ich przedstawiciele to indywidualności bardzo wyraziste, toteż żyją w
pamięci ludzkiej po dziś dzień. Niektórych zdaje się otaczać krwawa,
złowieszcza poświata. Dotyczy to Tyberiusza, Kaliguli, Nerona,
Domicjana, Karakalli i Heliogabala. Inni znowu zdobyli sobie uznanie
zarówno w swoich czasach, jak i dobrą sławę na wieki. To prawdziwi
imperatorzy, znakomici prawodawcy, dobrzy gospodarze, dalekowzroczni,
a zarazem szanujący tradycję. Takimi byli, jak zgodnie twierdzą historycy
dawni i obecni, August, Wespazjan, Tytus, Trajan, Hadrian, Antoninus Pius,
Marek Aureliusz. Oczywiście są to podziały i sądy obiegowe, w
rzeczywistości oceny muszą być bardziej wycieniowane. Tak więc
pierwsza, prezentowana tu część pocztu, omawia okres pryncypatu i
kryzysu, druga dominatu i panowanie pierwszych cesarzy Bizancjum,
których (często trochę na siłę) zaliczyć można jeszcze do dziejów szeroko
pojętego Antyku. Każda biografia stanowi odrębną całość; stąd pewne
drobne powtórzenia, ułatwiające zrozumienie podczas lektury
wyrywkowej.
O dziejach cesarstwa i losie poszczególnych cesarzy pisano już od
starożytności; w różnych ujęciach i formach, z rozmaitych punktów
widzenia, we wszystkich niemal językach świata. Powstawały i wciąż
powstają uczone traktaty, podręczniki, biografie, powieści, dramaty. W
ostatnich zaś dziesięcioleciach dzięki filmowi i telewizji sława i niesława
panów Rzymu dotarła do świadomości milionów ludzi na całym globie w
sposób szczególnie obrazowy. Jednakże najchętniej pokazuje się tylko tych
najbardziej znanych, a zarazem mających najgorszą opinię, utrwalając w
ten sposób stereotyp. Lecz to nie filmy, nie współcześni reżyserzy są
twórcami owych portretów zwyrodnialców, okrutników, zbrodniarzy i
szaleńców w purpurze. Przecież to już powieść historyczna XIX wieku (z
„Quo vadis”
Sienkiewicza na czele) podobnie, choć zwykle nie tak
drastycznie, przedstawiała władców Rzymu. Autorzy ich mogli powoływać
się na poważne, starożytne źródła. Oto wielki historyk Tacyt, żyjący w
latach ok. 50-120, pamiętający jeszcze czasy Nerona, namiętny oskarżyciel
i tego cesarza, i jego poprzedników oraz następców, choć pozujący na
bezstronnego. Oto nieco młodszy od niego Swetoniusz, sekretarz Hadriana,
biograf dwunastu pierwszych cesarzy po Domicjana włącznie. Dziełko
pełne anegdot, pikantnych szczegółów, plotek dworskich było i wciąż jest
czytane. Kontynuatorem i naśladowcą Swetoniusza stał się pisarz żyjący
zapewne u schyłku czwartego wieku. Dał on żywoty władców wieku II i
III, pozwalając sobie na wiele zmyśleń i przeinaczeń. Ukrył zresztą nawet
swoje nazwisko, przywdziewając maskę aż sześciu różnych niby to
autorów. Stąd zbiorowy tytuł jego dzieła:
„Scriptores Historiae Augustae”
- „Pisarze historii cesarskiej”
(tytuł polskiego wydania w przekładzie
Hipolita Szelesta brzmi
„Historycy cesarstwa rzymskiego”
).
To najbardziej znane źródła. Ale w czasach cesarstwa żyło wielu
historyków, a niektóre ich dzieła i księgi zachowały się w całości lub
przynajmniej częściowo. I tak za czasów Tyberiusza pisał o dziejach
Rzymu jego oficer Wellejusz Paterkulus. Ważnym świadkiem epoki
Sewerów był senator Kasjusz Dion Kokcejanus, autor historii sięgającej aż
po czasy sobie współczesne, pisanej po grecku. W tymże języku czasy od
Kommodusa po Aleksandra Sewera i jego bezpośrednich następców opisał
Herodian, współczesny wydarzeniom. Co więcej, cała literatura tamtej
epoki pełna była wzmianek o sprawach władców. Najczęściej
nieżyczliwych wzmianek.
Jakże więc nie wierzyć im wszystkim - pisarzom, twórcom, artystom
nowożytnym, historykom antycznym?! Powstał pewien stereotyp cesarzy
złych i dobrych, tak rozpowszechniony w naszej wyobraźni, że walka z
nim wydaje się czymś beznadziejnym. Jakże to wciąż na nowo udowadniać
i przypominać, że ów poważny Tacyt, piszący, jak sam twierdzi,
„sine ira
et studio”
, bez gniewu i stronniczości, to naprawdę ktoś programowo
nienawidzący i poszczególnych cesarzy, i samego cesarstwa jako formy
ustrojowej? A Swetoniusz i jego następcy układali biografie władców
rozwodząc się z lubością nad tymi sprawami i sprawkami, które w ich
mniemaniu muszą spodobać się czytelnikom. I słusznie mniemali.
Doświadczenie wieków pokazało, że ta tematyka tak samo odpowiada
gustom publiczności starożytnej jak i dwudziestowiecznej: krew, erotyka,
ciekawostki z życia codziennego wielkich tego świata, skandale rodzinne i
dworskie.
Czymże więc ma być ten poczet cesarzy? Nie chcę ani streszczać, ani
kontynuować wzorów antycznych biografii, ale książka ta nie ma być
również suchym podręcznikiem. Pragnę przedstawić galerię portretów,
opierając się na wszystkich danych, jakimi dziś rozporządzamy. Krótkie
biografie mają ukazać nie tylko dramatyzm losów jednostek, ale też
imperium i jego ludów w sposób bezpośredni: ludzki, odbiegający od
podręcznikowego schematu, a jednocześnie porządkujący naszą wiedzę.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]