Allston Aaron - Żelazna pięść, Star Wars - Gwiezdne Wojny
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
1 Aaron Allston X-Wingi VI – Żelazna pięść2Tom VI cyklu X-WINGIŻELAZNA PIĘŚĆAARON ALLSTONPrzekładANDRZEJ SYRZYCKI3Tytuł oryginałuX-WING VI. IRON FISTAaron Allston X-Wingi VI – Żelazna pięść4Redaktor seriiZBIGNIEW FONIAKRedakcja stylistycznaMAGDALENA STACHOWICZRedakcja technicznaANDRZEJ WITKOWSKIKorektaJOLANTA KUCHARSKARENATA KUKIlustracja na okładce© 1998 BY LUCASFILM LTD.SkładWYDAWNICTWO AMBERDenisowi Lawsonowipierwowzorowi Wedge’a AntillesaCopyright © 1998 by Lucasfilm, Ltd. & TM.All rights reserved.For the Polish translationCopyright © 2001 by Wydawnictwo Amber Sp. z o.o.ISBN 83-241-1557-9Aaron AllstonBOHATEROWIE POWIEŚCIEskadra WidmKomandor Wedge Antille dowódca, „Jedynka" (mężczyzna z Korelii)Porucznik Wes Janson „Trójka" (mężczyzna z Taanaba)Porucznik Myn Donos „Dziewiątka" (mężczyzna z Korelii)Porucznik Garik „Buźka" Loran „Ósemka" (mężczyzna z Pantolominy)Porucznik Kell Tainer „Piątka" (mężczyzna ze Sluis Vana)Hohass „Patyk" Ekwesh „Szóstka" (Thakwaashanin z planety Thakwaa)Ton Phanan „Siódemka" (mężczyzna z Rudriga)Voort „Prosiak" saBinring „Dwunastka" (Gamorreanin z Gamorry)Tyria Sarkin „Jedenastka" (kobieta z Toprawy)Castin Donn „Dwójka" (mężczyzna z Coruscant)Shalla Nelprin „Dziesiątka" (kobieta z planety Ingo)Dia Passik „Czwórka" (Twi'lekanka z Rylotha)Lara Notsil „Trzynastka" (kobieta z planety Aldiva)Personel pomocniczy Eskadry WidmCubber Daine (mężczyzna z Korelii, mechanik eskadry)Klocek (jednostka typu R5 myśliwca Tyrii)Szlaban (jednostka typu R5 myśliwca Wedge'a)Skrzypek (protokolarny android typu 3PO, kwatermistrz eskadry)Tonin (jednostka typu R5 myśliwca Lary)Rozpylacz (jednostka typu R2 myśliwca Buźki)Wojskowi Nowej RepublikiPułkownik Atton Repness (mężczyzna z Commenora)Kapitan Onoma (Kalamarianin z Kalamara)Kapitan Yalton (mężczyzna z Tatooine)X-Wingi VI – Żelazna pięśćWojskowi w służbie ZsinjaLord Zsinj (mężczyzna z Fondora)Generał Melvar (mężczyzna z Kuata)Kapitan Todrin Rossik (mężczyzna z Coruscant)Kapitan Vellar (mężczyzna)Kapitan Netbers (mężczyzna)Kapitan Raslan (mężczyzna)Porucznik Brad (kobieta)JastrzębionietoperzeGenerał Kargin (mężczyzna)Kapitan Sęku (Twi'lekanka z Rylotha)Porucznik Dissek (mężczyzna z Alderaana)Porucznik Kettch (Ewok z Endora)Qatya Nassin (kobieta)Morrt (mężczyzna)Aaron AllstonROZDZIAŁ1Cyborg nawet nie usiłował udawać, że jest istotą w pełni ludzką. Prawdopodobnieurodził się jako człowiek, ale jego prawą rękę i obie nogi zastąpiono mechanicznymikończynami - protezami, których nawet nie pokryto skóropodobnym tworzywem, żebyzamaskować sztuczne pochodzenie. Prawą górną połowęłysej głowy szpeciła połyskującametalowa płytka z zainstalowanym standardowym gniazdem systemu komputerowego.Przybysz nie starał się także udawać, że żywi przyjazne zamiary. Od razu skierowałsię do wnęki ze stolikiem, przy którym siedzieli stłoczeni piloci Eskadry Widm.Mijając sąsiedni stolik, chwycił stojącą na nim butelkęwina i bez słowa ostrzeżenia czygroźby opuścił ją na głowę Patyka Ekwesha.Butelka się nie roztrzaskała. Wydała melodyjny dźwięk, a z szyjki wyciekło trochęwina. Patyk, porośnięta sierścią obca istota o długich zębach i pociągłej twarzy, przewróciłoczami i zemdlał.Dziewięcioro pilotów, stłoczonych w przeznaczonej dla pięciu osób okrągłej wnęce,miało ograniczoną swobodę ruchów. Na równe nogi zerwał się tylko Kell Tainer,siedzący po drugiej stronie kręgu, obok Patyka.Nie rzucił się jednak na cyborga, który zaatakował jego skrzydłowego, i nie powaliłgo silnym ciosem pięści. Odszedł na bok, odchylił się do tyłu i wymierzył napastnikowikopniaka, który wylądował na jego podbródku, i posłał go na podłogę baru.Większość pilotów Eskadry Widm wysypała się z wnęki. Pozostali klienci baru,zarówno ludzie, jak i istoty innych ras, także zerwali się z miejsc i zaczęli zastanawiać,czy nie wziąć udziału w tradycyjnej formie zabawy, jakiej oddawali się goście wieluinnych barów na różnych planetach galaktyki.We wnęce został dowódca eskadry, komandor Wedge Antilles. Odwrócił się dolekarza, Tona Phanana, mężczyzny o kpiącym wyrazie twarzy, starannie przystrzyżonychwąsach i brodzie i metalowej płytce przesłaniającej lewą stronę głowy.-Stało mu się coś złego? -zapytał.Phanan wzruszył ramionami i zaczął delikatnie obmacywać głowę Patyka.- Nie powinien mieć pękniętej czaszki - powiedział. -Prawdopodobnie to tylkolekkie wstrząśnienie mózgu. Wiesz przecież, że ma twardą głowę.X-Wingi VI – Żelazna pięśćNapastnik wstał. On i Kell stanowili niezwykłą parę. Cyborg mógłby uchodzić zapotrąconego przez rozpędzony śmigacz przechodnia, którego członki poskładał pijanymechanik. W przeciwieństwie do niego wysoki, niebieskooki i potężnie umięśnionyTainer wyglądał jak holograficzna reklama biura werbunkowego. Obaj jednak podobniesię uśmiechali: lodowato, nieprzyjaźnie, złowieszczo.Cyborg odwrócił się i wpadł do sąsiedniej niszy. Roztrącił siedzących w niej gości,którzy zareagowali okrzykami przerażenia, i szarpnięciem oderwał przytwierdzonydo podłogi stolik. Uniósłgo wysoko nad głowę i zamachnął się szybciej, niż zdołałbyjakikolwiek człowiek. Kell zanurkował i przeturlał się po podłodze. Zerwał się na noginiespełna półmetra przed napastnikiem i wymierzył w jego brzuch trzy szybkie, silneciosy. Cyborg zatoczył się i cofnął, a Tainer zaatakował stopą. Wykopał stółz jego rąktak łatwo, jakby niczego innego nie robił od urodzenia.Pozostali goście baru najwyraźniej doszli do przekonania, że nie powinni się przyłączaćdo bijatyki. Zamiast tego zaczęli się zakładać. Wedge pokiwał głową, jakbyaprobował ich decyzję. Piloci Eskadry Widm mieli wprawdzie na sobie cywilne ubrania,ale wszystko wskazywało, że są w niezłej formie. Goście baru nie mogli wiedzieć,że Kell jest jednym z najlepszych zawodników w walce wręcz. Z pewnością podejrzewali,że pozostali są równie dobrze wyszkoleni.Gamorreański pilot, przezywany Prosiakiem, oparł się o blat zajmowanego przezWidma stolika, żeby obserwowaćdalszy przebieg walki... na ile pozwalał na to siwydym, unoszący się aż do wysokości piersi, w obskurnym lokalu. Obejrzał się przezramię na Patyka, a później przeniósł spojrzenie na Phanana.-Stało mu się coś złego? - zapytał. Jego głos stanowił mieszaninę niezrozumiałychchrząknięć, pomruków i wytwarzanych przez elektromechaniczne urządzenie słów,które wydobywały sięz implantowanego w gardle, prawie niewidocznego głośnika.-Wszyscy mnie o to pytają - burknął zrzędliwie Phanan. Zakończył badać czaszkęnieprzytomnego pacjenta, wyjął miniaturową latarkę i poświeciłmu najpierw w jednooko, a potem w drugie. - Dlaczego nikt nigdy nie powie: „Ale go urządzili! Mam nadzieję,że badający go lekarz zachowa zdrowe zmysły". - Spojrzał na Prosiaka. - Przychodzido siebie. Prawdopodobnie przez kilka następnych dni będzie oszołomiony.Muszę sprawdzić w bazie danych, jak istoty jego rasy reagują na wstrząśnienia mózgu.Następny cios cyborga, drugi z wprawnie wymierzonych razów, trafił Kella wbrzuch. Rosły pilot obrócił się, żeby zmniejszyć impet uderzenia, i wykorzystał momentobrotowy do kolejnego kopnięcia. Trafiony w mostek napastnik zatoczył się icofnął. Wyglądał na rozwścieczonego, jakby się nie spodziewał takiego obrotu sytuacji.Kell zgiął się w pasie i chwilę trzymał się za brzuch, na którym wylądował ostatni ciosnapastnika. Kiedy się wyprostował, miał twarz wykrzywioną bólem.Kilka sekund później przez główne drzwi baru wpadł tłum mężczyzn i kobiet wcharakterystycznych mundurach żandarmerii Nowej Republiki.Wedge westchnął.-Zważywszy, jak głęboko jesteśmy pod powierzchnią, dotarcie tu zajęło im zdumiewającomało czasu - zauważył.Aaron AllstonPhanan wyjął niewielką różową fiolkę z jakimś płynem, odkorkował ją i podsunąłpod szeroki, płaski nos Patyka. Thakwaashanin rozdąłnozdrza i usiłował cofnąć głowę,jakby chciał uniknąć nieprzyjemnego zapachu.-Spokojnie, kolego - odezwał się Phanan. - Zaraz cię zaprowadzimy gdzieś, gdziebędziesz mógł odpocząć kilka godzin. Założę się, że w towarzystwie grupy czarującychludzi.Wedge wyszczerzył zęby w szerokim uśmiechu.Żandarmi Nowej Republiki wyprowadzili pilotów z zasnutego dymem pomieszczeniana niewiele mniej zanieczyszczoną dokuczliwymi wyziewami powierzchnięCoruscant. Siąpił drobny deszcz, a ściślej mieszanina składająca się w trzech czwartychz deszczówki i w jednej czwartej ze smaru. Wedge uniósł głowę, żeby wypatrzyć wgórze choćby skrawek czegoś, co mogłoby być coruscańskim niebem, ale zobaczyłtylko wznoszące się w nieskończoność pionowe ściany pobliskich wieżowców. Widokzachmurzonego nieba przesłaniała istna plątanina przejść, kładek, pomostów i chodników,łączących budowle na różnych piętrach. Mimo to na pilotów Eskadry Widm spadałydrobne krople deszczu. Zapewne spływały z zainstalowanych w górze rynien,odpływów, okapów i parapetów.Tyria Sarkin, szczupła blondynka o uczesanych w koński ogon włosach, wykrzywiłatwarz w grymasie obrzydzenia.- Miło byłoby, gdyby tym razem wysłali nas na jakąś czystą planetę - powiedziała.Zobaczyła, że jeden z żandarmów kieruje ich gestem do zaparkowanego śmigacza.Zorientowała się, że to ponury, kanciasty i pozbawiony iluminatorów pojazd używanydo transportu więźniów, ale posłusznie skręciła za pozostałymi Widmami w tamtą stronę.Phanan, podtrzymujący wciąż jeszcze o...
[ Pobierz całość w formacie PDF ]