Allston Aaron - Eskadra widm, Star Wars - Gwiezdne Wojny
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
1 Aaron Allston X-Wingi V – Eskadra Widm 2Tom V cyklu X-WINGIESKADRA WIDMAARON ALLSTONPrzekładANDRZEJ SYRZYCKIJanko5 Janko5X-Wingi V – Eskadra WidmBOHATEROWIE POWIECIAaron AllstonTytuł oryginałuX-WING V. WRAITH SQUADRONRedaktor seriiZBIGNIEW FONIAKRedakcja stylistycznaMAGDALENA STACHOWICZRedakcja technicznaANDRZEJ WITKOWSKIKorektaMAGDALENA KWIATKOWSKARENATA KUKIlustracja na okładce© 1998 BY LUCASFILM LTD.SkładWYDAWNICTWO AMBERCopyright © 1998 by Lucasfilm, Ltd. & TM.All rights reserved.For the Polish translationCopyright © 2001 by Wydawnictwo Amber Sp. z o.o.ISBN 83-241-1459-9Janko5Komandor Wedge AntillesPorucznik Wes JansonPorucznik Myn DonosJesmin AckbarHohass „Patyk" EkweshGarik „Buźka" LoranTon PhananFalynn SandskimmerVoort „Prosiak" saBinringTyria SarkinKell TainerEurrsk „Młynek" Thri'agWidma(mężczyzna z Korelii)(mężczyzna z Taanaba)(mężczyzna z Korelii)(Kalamarianka z Kalamara)(Thakwaashanin z planety Thakwaa)(mężczyzna z Pantolominy)(mężczyzna z Rudriga)(kobieta z Tatooine)(Gamorreanin z Gamorry)(kobieta z Toprawy)(mężczyzna ze Sluis Vana)(Bothanin z Bothawui)Personel pomocniczy Eskadry WidmCubber DaineKlocekGadżetSzlabanBłyszczykSkrzypekTrzynastkaRozpylacz(mężczyzna z Korelii, mechanik eskadry)(jednostka typu R5 Tyrii)(jednostka typu R2 Phanana)(jednostka typu R5 Wedge'a)(jednostka typu R2 Donosa)(protokolarny android typu 3PO, kwatermistrz eskadry)(jednostka typu R2 Kella)(jednostka typu R2 myśliwca Buźki)Generał Edor CrespinKapitan Choday HraknessPorucznik Atril TabanneDorsert KonnairTetengoNoor(mężczyzna z Corulaga)(mężczyzna z Agamara)(kobieta z Coruscant)(kobieta z Coruscant)(mężczyzna z Churby)Janko5Wojskowi Nowej RepublikiAaron AllstonWojskowi w służbie ZsinjaLord Zsinj (mężczyzna z Fondora)Admirał Apwar Trigit (mężczyzna z Coruscant)Kapitan Zurel Darillian (mężczyzna z Coruscant)Porucznik Gara Petothel (kobieta z Coruscant)Janko5X-Wingi V – Eskadra WidmROZDZIA1Dwanaście tęponosych myśliwców typu X-wing zanurkowało z rykiem silnikówku powierzchni.Cały obszar widocznej w dole Coruscant, byłej planety tronowej Imperium, zajmowałyciągnące się od bieguna do bieguna najróżniejsze zabudowania. Bezkresnemiasto spowijały jednak szare chmury, przecinane od czasu do czasu białymi i żółtymizygzakami błyskawic. Dowódca eskadry, pilotujący czarny myśliwiec z dziobem polakierowanymw niestosownie radosną zielono-złotą szachownicę, spojrzał na ponurykrajobraz zurbanizowanej planety i pokręcił głową. Spędził na Coruscant sporo czasu, anawet odegrał kluczową rolę w zdobyciu jej dla Nowej Republiki, jednak wciąż jeszczenie mógł przywyknąć do panującej tu arogancji. Planeta mogła tylko dźwigać brzemięwładzy albo zginąć. Dostarczała Nowej Republice żołnierzy, oficerów i urzędników.Nie zdołałaby zapewnić wyżywienia innym mieszkańcom, gdyby nie import ogromnychilości żywności ze wszystkich zakątków galaktyki.Dowódca eskadry spojrzał na myśliwce lecących obok niego i za nim pilotów.-„Łotr Trzy", dołącz - rozkazał. - Musimy się pokazać z jak najlepszej strony.Pilot zielonego X-winga dołączył do szyku.- Rozkaz, panie komandorze - powiedział, ale jego zniekształcony przez aparaturękomunikacyjną głos brzmiał raczej beztrosko niż służbiście.- Dopóki nie wrócimy do pełnienia obowiązków, możesz mówić do mnie „dobrze,Wedge" - odparł komandor, uśmiechając się do siebie. - Mógłbyś także zwracać się domnie „dobrze, o Najwyższy", „tak jest, o zazdrości Korelii" albo...Przerwał, kiedy z głośnika komunikatora wydobył się chór pełnych udręki jęków.Sekundę później rozległ się głos Nawary Ven, twi’lekańskiej oficer operacyjnejeskadry.-Przestańcie zrzędzić - nakazała. - Zasłużył, żeby chociaż na krótko oderwać sięod rzeczywistości.Po następnej chwili z głośnika dobiegł oschły i służbisty głos zastępcy Wedge'a,Tycha Celchu.Janko5Aaron Allston- Czujniki wskazują, że na spotkanie z wami startuje eskadra gwiezdnych myśliwców- zameldował. - Sądząc po prędkości, to maszyny typu X-wing albo lepsze, cechycharakterystyczne sygnałów sugerują jednak, że to X-wingi.- Utrzymywać szyk - polecił Wedge i przełączył komunikator z częstotliwościużywanej przez pilotów jego eskadry na kanałwykorzystywany przez wojskowychNowej Republiki. - Eskadra Łotrów do nadlatujących X-wingów - powiedział powoli. -Przedstawcie się, proszę.-Błędna informacja, panie komandorze- usłyszał w odpowiedzi rzeczowy, rozbawionyi znajomy głos młodszego stopniem oficera. -To my jesteśmy EskadrąŁotrów, awy najwyżej eskadrąłotrzyków. Mimo to wyświadczymy wam przysługę. Pragnącuniknąć pomyłek, w ciągu następnych kilku minut będziemy się nazywali EskadrąCzerwonych. Jesteśmy waszą eskortą.- Hobbie? - zapytał Wedge. - Czy to pan, poruczniku Klivan?- Kapitanie Klivan - poprawił go oficer. - Ale tylko w ciągu najbliższych kilku mi-nut.Wznosząc się coraz wyżej, nadlatujący piloci osiągnęli w końcu pułap eskadryWedge'a. Komandor ze zdumieniem zauważył, że dwanaście zbliżających się ku niemutęponosych myśliwców polakierowano w tradycyjnie używane przez EskadręŁotrówczerwone pasy i dwunastorożne symbole.- Hobbie, wyjaśnij mi, co to znaczy - zażądał, coraz bardziej zdumiony.- Nie ma na to czasu, panie komandorze - odparł Klivan. - Mamy dla pana zmianękursu. Naczelne Dowództwo postanowiło transmitować przebieg uroczystości w Holo-Necie...- O, nie!-.. .proszę więc obrać nowy kurs na dziewięćdziesiąt trzy i obniżać pułap lotu wtempie, jakie narzucąpiloci mojej eskadry, żebyśmy mogli dostarczyć pana na miejscew jednym kawałku. Potem będziecie zdani na własne siły.Po kilku następnych minutach stało się jasne, dokąd podążają: na plac Imperialny,niezabudowany krąg ferrobetonu o tak wielkiej średnicy, że mimo otaczających drapaczychmur można go było dostrzec z powietrza nie tylko wówczas, kiedy przelatywałosię bezpośrednio nad nim. Plac wypełniały tłumy widzów; nawet z tak dużej wysokościWedge widział sztandary, proporce i delikatną, drżącą mgiełkę. Wyglądało to jak plewyalbo sieczka, ale musiało być czymś w rodzaju ceremonialnego konfetti.Zachodnią stronę ogromnego placu zajmowała okazała trybuna dla mówców. Odpółnocy i południa przylegały do niej ogrodzone barierami puste place. Wedge domyśliłsię, że to na nich mieli wylądować piloci obu eskadr.Kierując się w stronę miejsca lądowania, przełączył komunikator z powrotem naczęstotliwość używaną przez pilotów swojej eskadry.-Raz wokół placu, zwrot przez bakburtę, powrót przez sterburtę, wysokość pięćset- rozkazał. - Przybyli tu, żeby nas podziwiać, więc dajmy im okazję.Po chwili usłyszał w tym samym kanale głos Hobbiego:Janko5X-Wingi V – Eskadra Widm- To samo, Czerwoni, ale przez sterburtę, a powrót przez bakburtę. Wysokośćsześćset metrów. Piloci najbardziej niemrawego klucza stawiają kolejkę wszystkimpozostałym.Obie eskadry rozdzieliły się i zaczęły okrążać w przeciwnych kierunkach skrajwielkiego placu. Końce skrzydeł myśliwców mijały niekiedy w odległości zaledwiekilku metrów głowy zachwyconych widzów stłoczonych w oknach pobliskich gmachów.Eskadry przeleciały jedna nad drugąpo drugiej stronie placu, dokładnie naprzeciwkowzniesionej trybuny, i skierowały się każda nad swoje lądowisko.Piloci Eskadry Łotrów obrali kurs nad północne, a Czerwoni nad południowe.Kiedy znaleźli się na wysokości trzystu metrów, Wedge zbliżył usta do mikrofonu komunikatora.-Łapy ładownicze i repulsory, moi drodzy - rozkazał swoim pilotom.Dzięki anty grawitacyjnym silnikom myśliwce obu eskadr zaczęły opadać pionowo.Wedge się uśmiechnął.- Twoja Eskadra Czerwonych prezentuje się całkiem nieźle, Hobbie - powiedziałtonem przyjacielskiej pogawędki. - Jaka szkoda, że nie miałeś dość czasu, aby nauczyćswoich pilotów precyzyjnych akrobacji.- Co takiego?- Eskadra Łotrów, szyk paradny Trzy Romby -polecił komandor. -Wykonać.Po chwili wahania - mimo wszystko upłynęło sporo czasu, odkąd jego piloci ćwiczyliskomplikowane manewry paradne - Łotry rozdzieliły się na trzy grupy. Każdautworzyła szyk w kształcie rombu z jedną maszyną na czele, dwiema po bokach i trochęz tyłu i ostatnią pośrodku i na końcu. Dowodzona przez Wedge'a grupa opadałateraz z przodu, a dwie pozostałe po bokach i za nim. Wszystkie tworzyły trójkąt zwróconyszpicem na wschód.Nawet mimo pomruku repulsorów komandor słyszał napływające z dołu okrzyki iwiwaty zgromadzonych widzów.Niemal natychmiast z głośnika komunikatora rozległ się głos Klivana.- Eskadra Czerwonych, taki sam manewr, ale o jeden-osiemdziesiąt względem Łotrów.Dowódca sprawiał wrażenie bardziej rozbawionego niż rozgniewanego. Po chwilipiloci jego eskadry utworzyli podobny szyk w kształcie trzech rombów, ale dzioby Xwingówskierowały się ku zachodowi.Z dołu napłynęły kolejne wiwaty. Tłum widzów z zachwytem obserwował napowietrzneakrobacje.- Trochę koślawo, Hobbie - odezwał się Wedge.- Dawno nie lataliśmy razem, ale nadal znamy parę sztuczek - odparł Klivan. - Ipamiętaj, ty zacząłeś. Trzeci klucz Czerwonych, odciąć dostęp pierwszemu kluczowiŁotrów.Od tylnego sterburtowego skrzydła jego formacji odłączyły się trzy myśliwce. Pi-loci Czerwonych zatoczyli stuosiemdziesięciostopniowy łuk i obrócili maszyny w locie.Janko5Aaron Allst...
[ Pobierz całość w formacie PDF ]