Allen N. Weiner, ebooki
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
//-->4SPIS TRE¥CI10. Oceñ swojÈ wiarygodno Ê11. Szesna cie wzorcowych sposobów my lenia12. Kilka sïów na po egnanieDodatek A: Rozszerzony zestaw pytañ aplikacji EssessnetDodatek B: Test na makiawelizm½ródïaPodziÚkowaniaO autorze2332432852893073113133171WYGLkD I BRZMIENIEOSOBY WIARYGODNEJNicole jest prawdziwÈ gwiazdÈ. Przyzna to chyba ka dy. Ma zaledwieczterdzie ci lat, a ju osiÈgnÚïa wszystko, co osoba jej pokroju mo eosiÈgnÈÊ. Ma wspaniaïego mÚ a i dwójkÚ dzieci. Wiem, e jest bardzowysoko ceniona przez swojego szefa. Jednak jej ycie nie zawsze ukïadaïosiÚ jak w bajce. Osiem lat temu bliska byïa zaprzepaszczenia wszystkichswoich dotychczasowych dokonañ. Kilka ostatnich lat byïo dla niej pasmemnieustannych walk z kryzysem wiarygodno ci, jaki staï siÚ jej udziaïem.Có zrobiïa, e miaïo to dla niej tak negatywne konsekwencje?Nicole ustaliïa wspólnie z mÚ em, e nie chce prowadziÊ domuwypeïnionego ró nymi „rzeczami”. Doszli wspólnie do wniosku,e pragnÈ wie Ê proste ycie. Nie do koñca siÚ to udaïo. Musieli bowiemmocno zweryfikowaÊ swoje plany z chwilÈ, gdy Nicole dostaïa awansna wiceprezesa firmy, dla której pracowaïa. Wraz z zasïu onym awansemNicole otrzymaïa prezent od swoich przeïo onych. Byï to prezentunikatowy, a przez to niezwykle cenny: oryginalna litografia Johna Lennonazakupiona w ekskluzywnej galerii sztuki przy nowojorskiej PiÈtej Alei.Nicole zdecydowaïa siÚ jednak oddaÊ prezent i zatrzymaÊ pieniÈdzestanowiÈce równowarto Ê jego ceny.Wïa ciciel galerii zgodziï siÚ wypïaciÊ Nicole równowarto Ê prezentu,po czym poinformowaï osobÚ przyjmujÈcÈ zamówienie, e klient yczy sobiegotówkÚ. Pomy laï przy tym, e dobrze byïoby poinformowaÊ nabywcÚlitografii o dokonaniu zwrotu. Niestety, osobÈ, która zamówiïa litografiÚ,byïa ona najwiÚkszego udziaïowca firmy, dla której pracowaïa Nicole.26INTELIGENCJA TO ZA MAO...Poczuïa siÚ ona ura ona faktem, e Nicole postanowiïa zwróciÊ tak osobistyprezent…bardzoosobisty prezent. Nie przyszïo jej ïatwo zrozumieÊmotywy, jakimi kierowaïa siÚ Nicole. Byïa to bowiem osoba starej daty,przywiÈzana do tradycji i ci le przestrzegajÈca okre lonych zasad.Nie mie ciïo siÚ jej w gïowie, e mo na postÈpiÊ tak, jak to uczyniïaNicole. Wiadomo Ê o jej niezadowoleniu przedostaïa siÚ z czasemdo przeïo onych Nicole. W rezultacie to, co miaïo w zamierzeniuupro ciÊ ycie Nicole i jej mÚ a, nastrÚczyïo jej tylko dodatkowych kïopotów.Fundatorka litografii odebraïa zachowanie Nicole jako przejawniewdziÚczno ci, a mo e nawet zwykïej gïupoty.Niedïugo po tym wydarzeniu Nicole zadaïa mi pytanie: „Czy sÈdzisz,e powinnam co z tym zrobiÊ? Czy to wydarzenie mo e w jakikolwieksposób zaszkodziÊ mojej dalszej karierze?”. Có , doradziïem jej, by ponownieodwiedziïa owÈ galeriÚ, odkupiïa litografiÚ i napisaïa list do fundatorki,w którym wyja niïaby, dlaczego zdecydowaïa siÚ na taki krok. PostÚpujÈcwedïug moich wskazówek, Nicole napisaïa w li cie m.in.: „Nie wyniosïamz domu umiejÚtno ci doceniania prawdziwej sztuki. Zostaïam wychowanaw przekonaniu, e sztuka wysokich lotów przeznaczona jest dla ludzio lepszej — ni moja wówczas — edukacji oraz — nie bÚdÚ ukrywaïa— dla ludzi majÈcych wiÚcej pieniÚdzy. Chyba wïa nie dlatego czuïamsiÚ nieco zakïopotana wspaniaïym prezentem, jakim zostaïam obdarowana.Nie byïo mi ïatwo przyjÈÊ tak piÚkny dar. W tamtej chwili pomy laïam sobie,co by powiedzieli moi rodzice, ujrzawszy litografiÚ na cianie mojego domu.Prawdopodobnie oceniliby, e »zapomniaïam, skÈd siÚ wywodzÚ«. BardzoproszÚ, by darowaïa mi Pani mojÈ bezmy lno Ê”. Ten wïa nie fragmentpozwoliï Nicole na powrót zyskaÊ wzglÚdy jej przeïo onych.W czasie naszej pó niejszej rozmowy powiedziaïem Nicole, e niektórzyludzie nazwaliby jej zachowanie bïÚdnym. Niektórzy powiedzieliby zapewne,e po prostu zachowaïa siÚ wbrew zdrowemu rozsÈdkowi. Inni stwierdziliby,e ma niski poziom inteligencji emocjonalnej. Gdyby tamtego wieczoru, kiedywychodziïa z galerii z portfelem wypeïnionym gotówkÈ ze sprzeda y litografii,widzieli jÈ policjanci, prawdopodobnie powiedzieliby: „Ona co kombinuje”.WYGLkD I BRZMIENIE OSOBY WIARYGODNEJ27Ludzie wychwytujÈnawet najbardziej nieznaczne ruchy ciaïaDlaczego akurat „kombinuje”? Kilka lat temu przeprowadzaïemszkolenie na temat komunikacji interpersonalnej dla grupy policjan-tów z Los Angeles. Którego wieczora usïyszaïem, e, rozmawiajÈcze sobÈ, u ywajÈ oni sïowa „kombinowaÊ”, na przykïad w zdaniu:„On wyglÈda, jakby co kombinowaï”. Wszyscy uczestnicy szkole-nia wyrazili zgodny poglÈd, e po wielu latach pracy w tym zawodziezyskuje siÚ swoisty dar — pojawiajÈce siÚ w pewnym momencieprzeczucie, e kto nie dziaïa zgodnie z prawem: ïamie przepisy ruchudrogowego, próbuje co ukryÊ itp. Takie wïa nie zachowanie okre lajÈmianem „kombinowania”. To przeczucie, które staje siÚ ich udziaïem,ma swe ródïa w rozwiniÚtych w wysokim stopniu zdolno ciach doodczytywania sygnaïów komunikacji niewerbalnej, zwanych potocz-nie „mowÈ ciaïa”. (Przy okazji: jeden ze stró ów prawa zdradziï mi,e w ród jego kolegów panuje powszechna opinia, i skrywanie twa-rzy w dïoniach przez czïowieka poddawanego formalnemu prze-sïuchaniu jest raczej przejawem zmieszania czy chwilowego pode-nerwowania i raczej nie wskazuje na to, e dana osoba ma co nasumieniu. Nawet czïowiek niemajÈcy nic do ukrycia mo e przejawiaÊoznaki podenerwowania, gdy zmusza siÚ go do odpowiedzi na za-dawane oschïym, sïu bowym tonem pytania — najczÚ ciej skrywa poprostu twarz w swoich dïoniach).Autorzy ksiÈ kiHuman Communication(Burgoon, Hunsaker,Dawson, 1994) przytaczajÈ dobrze znane fakty, które sam sïyszaïempo wielekroÊ w czasie moich studiów:[Sze ÊdziesiÈt] procent spoïecznego znaczenia w komunikacji miÚ-dzyludzkiej przekazywane jest w sposób niewerbalny. Kiedy ktomówi: „Z jego oczu bije zïo Ê” lub te : „Ton jej gïosu jedno-znacznie wskazywaï, e nasza rozmowa zbli aïa siÚ ku koñcowi”,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]