Alfabet milosci,

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
//-->KorektaKamila SkotnickaProjekt graficzny okładkiMałgorzata​ Cebo-FoniokZdjęcie na okładce© epicurean/iStockTytuł​ oryginałuEarls Just Want to Have FunCopyright © 2015 by Shana GalenFirst published in English by Sourcebooks Casablanca,an imprint of Sourcebooks, Inc. www.sourcebooks.comAll rights reserved.Wszelkie prawa zastrzeżone.Żadna część tej publikacji nie może być reprodukowanaani przekazywana w jakiejkolwiek formie zapisubez zgody właściciela praw autorskich.For the Polish editionCopyright © 2016 by Wydawnictwo Amber Sp. z o.o.ISBN 978-83-241-5987-1Warszawa 2016. Wydanie IWydawnictwo AMBER Sp. z o.o.02-954 Warszawa, ul. Królowej Marysieńki 58www.wydawnictwoamber.plKonwersja do wydanie elektronicznegoP.U.OPCJAjuras@evbox.plDanielle Dresser: eleganckiej kobiecie, niezwykle pracowitemu wydawcy i wspaniałemuczłowiekowiNiebezpieczeństwoto najbardziej zajmująca rozrywka.1Miała pięć lat. Lubiła swój wiek, bo kiedy jakiś dorosły pytał ją, ile ma lat, mogła podnieść palce jednejdłoni i rozłożyć je szeroko. Dorośli zawsze pytali, ile ma lat i jak ma na imię. Czasami pytali, jaki jest jejulubiony kolor. Łatwe pytania. Miała na imię Elizabeth i najbardziej lubiła kolor różowy.Lubiła kandyzowane fiołki i szczeniaczki, a nie znosiła kłaść się spać i swojej niani. Niania zawszekazała jej trzymać się prosto, nie brudzić sukienki i szczotkować włosy. Jasnobrązowe włosy Elizabethłatwo się plątały. Musiała je szczotkować trzy razy dziennie. Co najmniej. Niania zadawała trudnepytania. Kazała Elizabeth literować swoje imię. Elizabeth powiedziała kiedyś mamie, że wolałaby sięnazywać Jane, tak jak niania, bo Elizabeth jest o wiele za długie.Mama roześmiała się. Mama zawsze się śmiała; Elizabeth chciałaby zawsze być z mamą i nigdy niemusieć widzieć niani. Ale mama i papa musieli chodzić na bale, bo był sezon. A to znaczyło, że wkładaliubrania, których Elizabeth nie mogła dotknąć, chyba że miała ręce wyszorowane do czysta, kładli siębardzo późno i spali cały dzień. Elizabeth musiała być cichutko.Nienawidziła być cicho prawie równie mocno, jak kłaść się spać przy niani, która krzyczała, jeśliElizabeth nie chciała leżeć w łóżku, albo paplała i paplała i buzia jej się nie zamykała. Elizabethuwielbiała, kiedy to mama tuliła ją do snu, ponieważ mama zawsze śpiewała jej kołysanki. Jej ulubionazaczynała się od słów: Lawenda jest niebieska, ale mama zmieniła słowa.Elizabeth, ma dziewczynka, zawsze słodka jak rodzynka…Dam jej buzi na powitanie.Gdy znów zobaczę moje kochanie.Dzisiaj mamy przy niej nie było. W słoneczny, ciepły dzień niania zabrała ją do parku. Elizabeth nieposiadała się ze szczęścia. Mogła biegać – kiedy niania nie patrzyła – wirować i tańczyć i zrywać polnekwiatki dla mamy. Niania nakrzyczała na nią wcześniej, że ubłociła fartuszek, ale nie dało się przecieżtego uniknąć, skoro wszystko, co interesujące, znajdowało się obok błota albo w błocie.Elizabeth schyliła się, żeby popatrzeć na śliczny, różowy kwiatuszek i podskoczyła, kiedy piłka, któratoczyła się po trawie, zatrzymała się u jej stóp. Podniosła głowę, szukając właściciela. Chłopiec, mniejwięcej w jej wieku, machnął do niej ręką i zawołał:– Kopnij ją z powrotem!Elizabeth zamrugała i zerknęła przez ramię na nianię. Ale niania wcale na nią nie patrzyła.Rozmawiała z jakimś panem, którego Elizabeth nie znała. Niania uśmiechała się i bez przerwy mrugała.Elizabeth zastanawiała się, czy niani coś nie wpadło do oka.– Kop!​ – ponaglił ją chłopiec.Elizabeth chciała kopnąć piłkę, ale nie była pewna, czy niani by się to spodobało. Oczywiście, w tejchwili niania jej nie widziała. Zerknąwszy jeszcze raz przelotnie przez ramię, Elizabeth kopnęła piłkę.Piłka pomknęła po trawie i po niskim zboczu pagórka. Chłopiec wydał radosny okrzyk i pobiegł za nią.– Chodź! – zawołał, machając ręką. Wyglądało na to, że świetnie się bawi, więc Elizabeth pobiegła. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • odszkodowanie.xlx.pl