Alag.2006.1CD,

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
00:00:00:www.napiprojekt.pl - nowa jako�� napis�w.|Napisy zosta�y specjalnie dopasowane do Twojej wersji filmu.00:01:10:T�umaczenie - elfkaa, Nashirah00:01:12:Ka�dy zgodzi si�, �e B�g nas stworzy�.00:01:17:I przebywa w ka�dym.00:01:21:Ale czasami wybiera|jednego z nas.00:01:26:I sprawia, �e jest on zupe�nie inny|od reszty.00:02:36:Zdarza�y si� ju� przypadki00:02:39:wyr�niaj�cych si� jednostek00:02:41:Ka�dy wiek jest �wiadkiem|takiej osoby.00:02:45:Kt�ra, b�d�c jak reszta,|jest jednak od niej r�na.00:02:52:Dlaczego B�g wybiera tylko jedn� osob�?00:02:56:Mo�e, by da� zna� o sobie.00:03:00:A mo�e dla zrealizowania specjalnego planu.00:03:05:Jaki by� cel..00:03:07:w uczynieniu Tejasa Rastogi innym od reszty?00:03:12:I czy w og�le by�?00:03:14:Mogliby�my znale�� odpowied�.00:03:19:Ale zamiast odgadywa�|Boskie intencje,00:03:21:istota ludzka zawsze rzuca|Mu wyzwanie.00:03:25:Ludzki umys�.00:03:29:Potrzebuj� ludzkiego umys�u|dla moich eksperyment�w.00:03:33:Eksperymenty na zwierz�tach|s� ju� bezskuteczne.00:03:36:To strata czasu.00:03:37:Przez ostatnie pi�tna�cie lat00:03:39:eksperymentowa�em|na m�zgach zwierz�t.00:03:41:Znam ka�dy ich sekret.00:03:45:Ale teraz... teraz...00:03:47:Teraz chc� istoty ludzkiej.00:03:51:Sir, w czym problem?00:03:53:Problem? Problemem jest|prawo twojego kraju.00:03:59:Nie pozwala nam eksperymentowa�|na �ywych istotach ludzkich.00:04:03:Ale... Ja na pewno b�d� eksperymentowa�|na �ywej istocie ludzkiej.00:04:09:Sir, przyby� pan z Kaliforni.00:04:11:Zainwestowa� tysi�ce rupii00:04:12:i zbudowa� to wielkie laboratorium.00:04:14:Jaki b�dzie po�ytek|z tych bada�?00:04:17:Jak na nich skorzystamy?00:04:19:Stworzymy swoje miejsce. W historii.|Pieni�dzmi i si��.00:04:26:Czy potrafisz wyobrazi� sobie �wiat,00:04:27:gdzie nikt nie cierpi|na chorob� Parkinsona.00:04:36:Nie ma epilepsji.|Nie ma chor�b psychicznych.00:04:40:Nie ma choroby Alzheimera.00:04:44:�wiat, w kt�rym... mo�liwa jest|kontrola nad ludzkim umys�em.00:04:50:Ca�kowita kontrola.00:04:57:Dostarcz mi cz�owieka.00:05:03:Ale sir, gdzie go znajd�?00:05:04:Kup go. Kup go.00:05:08:W twoim kraju wszystko mo�na kupi�.00:05:12:�ycie... a nawet �mier�.|Teraz id� i znajd� mi go.00:05:32:Sk�d si� wzi�� ten deszcz?00:05:34:Je�eli jest deszcz... |b�d� k�opoty.00:05:37:Ubrania si� zamocz�.00:06:01:Witam, sir.00:06:04:Przesun�� si�! Przesun�� si�! Dalej!00:06:10:Sir, Dr Kothari to sprawdzi�.|Powodem by� atak serca.00:06:14:B�dziemy musieli zebra�|za�wiadczenia z jego kliniki.00:06:17:Ale sir, my�l�, �e co� tu nie gra.00:06:19:Co masz na my�li?00:06:22:Sir... widzi pan|dach tego domu?00:06:26:Widzia�em wiele takich piorunochron�w|na wielkich budynkach w Mumbaju.00:06:31:Zak�adaj� to, �eby w razie gdyby|piorun uderzy�00:06:33:mog�o go z�apa�|i zniszczy�.00:06:36:Ten budynek nie jest wcale|taki du�y. A ma tyle piorunochron�w..00:06:42:I sir.. One �wiec�.00:06:51:Sir, mo�e pan powiedzie�, dlaczego?00:06:53:Mhatre, jeste� tu od|dw�ch godzin.00:06:56:Je�li ty nie potrafisz udzieli� odpowiedzi,|jak ja mog� to zrobi�?00:07:30:Ten dom i wszystko tutaj|jest bardzo tajemnicze.00:07:34:Ciemne zas�ony, stary jak �wiat telewizor.00:07:37:Diabli wiedz�,|czy jest tutaj telefon czy nie.00:07:39:Nie ma, sir.00:07:40:Wsz�dzie jest ciemno.|To takie dziwne miejsce.00:07:44:Ma pan racj�, sir. Ma pan racj�.00:07:47:Sir, uwa�am, �e ten cz�owiek, kt�ry umar�|musi by� kim� w rodzaju Tantrika.00:07:53:Przyzywa� duchy, sir.00:07:57:S�siedzi m�wi�, �e|w nocy cz�sto00:08:00:s�yszeli kogo�|chodz�cego po tej okolicy.00:08:05:A tylko duchy w��cz� si�|po nocy, sir.00:08:09:Mhatre.|- Tak, sir.00:08:10:Kiedy przestaniesz dochodzi�|do tak bezu�ytecznych wniosk�w?00:08:14:Dowiedz si�, czy Hemant Rastogi|ma jakiego� spadkobierc� lub rodzin�.00:08:18:Sir... Ju� si� dowiedzia�em.|Nie ma.00:08:23:S�siedzi m�wi�, �e|od dawna nie widzieli nikogo,00:08:25:kto odwiedzi�by ten dom.00:08:28:Ten cz�owiek mieszka� tu sam.00:08:29:I raczej nie udziela� si� towarzysko.00:08:37:By� dyrektorem|w jakim� college'u.00:08:39:I 17 - 18 lat temu dobrowolnie00:08:40:przeszed� na emerytur�.00:08:46:Ale przecie� musi mie� jak�� rodzin�.|Nawet bardzo dalek�.00:08:50:Sir, na dzie� dzisiejszy nie ma nikogo.00:08:52:Zgadza si�, by� ch�opiec.00:08:54:Ale nikt go nie widzia�|przez ostatnie 17 - 18 lat.00:08:58:Mo�e umar�.00:09:20:Mo�e �yje.00:09:24:Sir, mog� i�� do domu?00:09:26:Sir, musz� jeszcze zebra� te|za�wiadczenia.00:09:28:Sir, mog� i��?|- Dlaczego? Boisz si�, Mhatre?00:09:31:P�jd� ju�, sir.|- Dobrze, id�.00:09:53:Witaj, wujku.00:09:54:Witaj, Purva.00:09:56:Kochanie, ciesz� si�, �e przysz�a�.00:09:58:Wiesz przecie�, �e tata|nie opuszcza centrum.00:10:01:Dlatego ci� wezwa�em.00:10:03:Nie przeszkadza�bym mu,00:10:05:gdyby sprawa nie by�a wyj�tkowa.00:10:06:Tata mi powiedzia�.00:10:08:Purva, tutaj jest ch�opak.00:10:12:Kiedy go zobaczysz, kiedy go|spotkasz... mo�esz prze�y� szok.00:10:18:Potrafisz sobie wyobrazi�?00:10:19:Przez ostatnie kilkana�cie lat|nie wychodzi� z domu.00:10:25:My�l�, �e jest tajemnic�,|kt�r� ukrywali mieszka�cy tego domu00:10:30:Tajemnic�?|- Tak, tajemnic�.00:10:35:Dzi� rano zmar� w�a�ciciel|tego domu.00:10:39:S�siedzi nas zawiadomili.00:10:42:Kiedy tu przyszli�my,|znale�li�my ch�opaka00:10:44:w piwnicy.00:10:48:Ale on nie chce m�wi�,|ani wyj�� na zewn�trz.00:10:52:Pr�bowa�em z nim rozmawia�.00:10:56:Ale chyba boi si�|mnie albo mojego munduru.00:11:01:Mo�e ty by� spr�bowa�a? Mo�e|tobie co� powie.00:12:00:Witaj. Jestem Purva Rana.00:12:03:Przyjecha�am z daleka,|�eby si� z tob� zaprzyja�ni�.00:12:07:Co o tym my�lisz?00:12:11:My�l�, �e uprzejm� form�|zaprzyja�nienia si� z kim�00:12:13:jest podanie sobie r�ki.00:12:16:Mam racj�?00:12:42:Tejas... Tejas Rastogi.00:13:02:By� moim ojcem.00:13:06:Nie mog�em zrobi� nic...|dla mojego ojca.00:13:18:Jeste� tu od rana?00:13:21:Nie, od osiemnastu lat.00:13:25:Poniewa� moje oczy nie mog� wytrzyma�|blasku s�o�ca ani jasnych �wiate�.00:13:31:Tejas! Co si� sta�o?!|Poka� mi!00:13:32:Przesta�! Co si� sta�o?!00:13:35:Otw�rz oczy, synu!|Otw�rz oczy!00:13:37:Otw�rz oczy! Prosz�!|Otw�rz oczy!00:13:52:Przesun�� si�! Przesun��! Przesun�� si�!00:13:59:Doktorze, prosz� spojrze�, co� sta�o| si� mojemu synowi!00:14:02:Co si� sta�o?00:14:03:Jego oczy nagle zrobi�y si� czerwone.00:14:05:Niech si� pan nie martwi. Zbadam to.00:14:08:Doktorze, jego oczy robi�y|si� czerwone ju� przedtem.00:14:12:Ale to pierwszy raz|kiedy zrobi�y si� a� tak czerwone.00:14:15:Otw�rz oczy, kochanie.|Otw�rz oczy.00:14:17:Otw�rz oczy, Tejas.00:14:18:Otw�rz oczy. W przeciwnym razie jak|uda mi si� je zbada�?00:14:21:�wiat�o!|- Zamknijcie okna.00:14:23:Zamkn�li�my okna.|Teraz otw�rz oczy.00:14:32:Jego oczy s� normalne.00:14:35:My�l�, �e nie mo�e wytrzyma�|�wiat�a s�onecznego.00:14:40:To, co powiedzia� doktor,|bardzo przestraszy�o Hemanta.00:15:01:Poza tym tata mawia�, �e00:15:04:je�li wyjd� na zewn�trz,|to mo�e by� niebezpieczne dla mnie i innych.00:15:09:Niebezpieczne? Dlaczego?00:15:34:Tejas! Zostaw go, Tejas!00:15:54:Czy dziecko dotkn�o|gniazdka?00:15:56:Co...00:16:00:Gdyby� cho� troch� si� sp�ni�..00:16:02:m�g�by umrze�.00:16:07:Czy ju� wszystko w porz�dku?00:16:11:Musi zosta� w szpitalu.00:16:16:Wypisz� kart� i zatrzymamy go na obserwacji.00:16:20:Dr Mathur...|Prosz� przyj�� do...00:16:23:Panie Rastogi, dzisiaj|to dziecko prze�y�o.00:16:27:Ale w przysz�o�ci|to mo�e by� niebezpieczne.00:16:31:Od tej pory prosz� uwa�a�.00:16:34:Po tym wypadku Hemant Rastogi|podj�� dezycj�,00:16:37:�e nie pozwoli Tejasowi|wychodzi� z domu00:16:42:ani spotyka� si� z kimkolwiek.00:16:44:To by�a decyzja|bardzo przera�onego ojca.00:16:47:I syn akceptowa� to w milczeniu.00:16:58:To serce by�o przera�one.00:17:05:B�g wie, dlaczego.00:17:11:Znalaz�em towarzysza.00:17:18:By� zdenerwowany. W tym t�umie.00:17:24:Samotny... Samotny...00:17:31:Od tego czasu|zacz�� w�drowa�.00:17:34:Ostro�nie podchodz�c|do otaczaj�cego go �wiata.00:17:38:Odnalaz� przeznaczenie...|po przebyciu ciernistej drogi.00:17:45:Nie b�dzie drugiego takiego.00:17:51:Jest odmienny.00:17:55:Jest inny od reszty.00:17:58:Jest inny od reszty.00:18:02:Wiek, w kt�rym ko�czy si� dzieci�stwo00:18:05:a zaczyna m�odo�� |i cz�owiek uczy si� �ycia,00:18:09:rozumienia dobra i z�a,00:18:14:i manipulowania rzeczami..00:18:20:...przez ca�y ten czas|ten ch�opak by� zamkni�ty w domu.00:18:25:Teraz, po spotkaniu ludzi|- jak si� zachowa?00:18:29:I jak zachowaj� si� ludzie,|kiedy go zobacz�?00:18:31:Nie wiem. Mo�e potrzebowa� twojej|pomocy, by zmierzy� si� ze �wiatem.00:18:37:Rozumiem, wujku.00:18:41:Nie tylko musimy si� nim opiekowa�,00:18:43:ale tak�e chroni� go.00:18:47:B�dziemy musieli go chroni�.00:19:05:Ojciec zwyk� mawia�, �e pewnego dnia|go tu zabraknie.00:19:09:I b�d� musia� o�mieli� si� wyj��.00:19:13:B�d� musia� zmierzy� si� ze �wiatem.00:19:16:Mia� racj�.00:19:18:Pow�d, dla|kt�rego obdarowano nas �yciem..00:19:21:to nie sp�dzi� je w samotno�ci.00:19:26:Te ksi��ki nale�� do twojego ojca?00:19:28:Nie, s� moje.00:19:32:Jak dot�d, te ksi��ki|��czy�y mnie z prawdziwym �yciem.00:20:07:Przeczyta�e� je wszystkie?00:20:12:Pami�tam ka�d� stron� i ka�de s�owo.00:20:14:Jest inny od reszty.00:20:20:Jest inny od reszty.00:20:23:Tejas, dotychczas zna�e� �ycie tylko|z ksi��ek.00:20:27:Teraz w naszym centrum|b�dziesz mia� szans�00:20:28:pozna� i je zrozumie�.00:20:34:Gotowy?00:21:05:Ruszajmy. Chod�.00:21:24:Usi�d� w samochodzie. Zaraz przyjd�.00:21:37:Wyje�d�am, wujku.00:21:42:Purva, B�g zawsze wybiera|kogo� do dobrej pracy.00:21:48:I ciesz� si�, �e wybra�|ciebie do opieki nad tym ch�opcem.00:21:57:Wszystkiego dobrego.|- Dzi�kuj�.00:22:53:Rad... [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • odszkodowanie.xlx.pl