Allen Louise - Dziedziczka z Przypadku, książki
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
//-->Louise AllenDziedziczka zprzypadkuTłumaczenie:Ewa BobocińskaROZDZIAŁ PIERWSZY16 czerwca 1814, gospoda Pod Głową Królowej,OxfordshireWyglądał jak ucieleśnienie aroganckiej, męskiej siły, gdy takstał w blasku świec, a światło tańczyło na jego gołych, długichkończynach. Nalał rubinowe wino do kieliszka i wychylił gojednym haustem.Zupełnie inaczej wyobrażała sobie, jak to będzie, kiedyznajdzie się w jego ramionach, w obcym łóżku. Spodziewała sięwiększej czułości, a mniej bólu. Była jednak kompletnąignorantką, następnym razem będzie miała bardziej realistyczneoczekiwania.– Jonathanie? – Zaraz do niej wróci, weźmie ją w ramiona,pocałuje i będą snuli plany na przyszłość, a wtedy zniknie topoczucie niepewności. W czasie długiej podróży z Wiltshireprawie przez całą drogę jechał konno obok powozu, a obiad wpublicznej jadalni gospody również nie sprzyjał omawianiu ichnowego, wspólnego życia.– Tak, Julio? – Głos zabrzmiał sucho i rzeczowo. – Możeszsię tam umyć. – Ruchem głowy wskazał parawan w rogu pokoju inalał sobie kolejny kieliszek wina, nadal zwrócony do niejplecami.Przeszył ją dreszcz niepewności. Czyżby rozczarowałaJonathana? A może był tylko zmęczony, podobnie jak ona. Juliawysunęła się spomiędzy wygniecionych prześcieradeł, owinęła sięjednym z nich i podreptała za parawan, za którym znajdowała sięumywalnia.Uprawianie miłości okazało się czynnością krępująco lepką,co stanowiło kolejne szokujące odkrycie tego pełnego rewelacjiwieczoru. To powinno ją oduczyć myślenia jak zakochana po uszydziewczynka. Najwyższy czas, bym stała się znowu dorosłąkobietą, która podejmuje racjonalne decyzje i sprawuje kontrolęnad własnym życiem, pomyślała Julia i uśmiechnęła się zpolitowaniem, wspominając własne romantyczne sny na jawie.Miała przed sobą realne życie z mężczyzną, którego kochała iktóry kochał ją do tego stopnia, że odważył się wykraść ją z domukuzynów, ryzykując skandal.Parawan zakrywał tylko część okna i Julia najpierw staranniezaciągnęła zasłonę, zanim zrzuciła prześcieradło.– Pośpieszny do Londynu! – Z dołu dobiegł ją przejmującydźwięk rogu. Julia uchyliła zasłonę i wyjrzała w momencie, gdydyliżans z turkotem kół opuszczał półkolisty dziedziniec zajazdu iskręcał w prawo. Zniknął jej z oczu niemal natychmiast. Dziwne…– pomyślała. A właściwie dlaczego uznałam to za dziwne?Była zbyt zmęczona, żeby się nad tym zastanawiać. Umyłasię, starannie owinęła prześcieradłem i wyszła zza parawanu. W jejbrzuchu niespodziewanie roztańczyły się motyle. Jonathan zdążyłjuż się ubrać, siedział, wpatrując się w pusty kominek i obracał wpalcach nóżkę kieliszka. Rozpięta koszula odsłaniała muskularnytors i strzałę ciemnych włosów, która znikała pod paskiemspodni…Julia zaczerwieniła się i odwróciła wzrok. Z dala od ciepłajego ciała było jej strasznie zimno. Nalała sobie wina i skuliła sięw starym, sfatygowanym fotelu naprzeciw niego. Jonathanrozmyślał na pewno o następnym dniu i długiej jeździe na północ,ku szkockiej granicy. I o ich małżeństwie. Może obawiał siępościgu? Julia bardzo wątpiła, by kuzyn Arthur przejął się tym, cosię z nią działo. Kuzynka Jane podniesie pewnie lament z obawyprzed skandalem, ale najbardziej zaboli ją utrata wyrobnicy.Wino było marne, cienkie i kwaśne, ale pomogło jej zebraćmyśli. W ostatnich dniach mój mózg zrobił sobie chyba wakacje,pomyślała, bo z praktycznej zazwyczaj, rozsądnej kobietyzmieniłam się w lekkomyślną, zakochaną po uszy dziewczynę.Jonathan wyjaśnił jej, dlaczego nie pojechali prosto napółnoc, do Gloucester, drogą prowadzącą do granicy, tylko tłuklisię w szalonym tempie po wyboistych bezdrożach. Skierowali sięna północny wschód, do Oksfordu, żeby zmylić pogoń. A droga,kiedy wreszcie do niej dotrą, będzie lepsza. Gospody w Oksfordzie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]